Ceny w największej fabryce świata rosną w tempie najszybszym od pięciu lat. W najbliższej przyszłości będzie się to przekładać na wyższe wskaźniki inflacji w krajach, które importują towary z Państwa Środka.
W grudniu ceny w chińskich fabrykach były wyższe o 5,5 proc. niż rok wcześniej. W grudniu poprzedniego roku notowany był 6-proc. spadek. Szybki wzrost inflacji zaskakuje ekonomistów, którzy w ankiecie przeprowadzonej przez agencję Bloomberg szacowali, że inflacja PPI wyniesie 4,6 proc. Kluczowy czynnik stojący za wzrostem cen to coraz droższe surowce energetyczne, przede wszystkim ropa naftowa. W ciągu roku jej notowania podskoczyły o ponad 80 proc., na co dodatkowo nałożył się wzrost wartości dolara – baryłka ropy Brent wyrażona w juanach podrożała przez 12 miesięcy o 110 proc.
Coraz droższa ropa to wspólny mianownik dla coraz wyższych wskaźników inflacji w wielu państwach świata, także w Polsce. Ale w przypadku Chin chodzi także o coś innego. Chetan Ahya, główny ekonomista banku Morgan Stanley ds. Azji, zwraca uwagę, że przez rok poziom długu w tym kraju (publicznego i prywatnego) wzrósł mocniej niż w USA, Japonii czy strefie euro łącznie. Zasilając gospodarkę w kapitał na inwestycje i konsumpcję, władze starają się podtrzymać wysokie tempo wzrostu gospodarczego, które w każdym z trzech kwartałów 2016 r. wyniosło 6,7 proc. i było najniższe od wybuchu globalnego kryzysu w 2009 r. Efekt tych działań był taki, że ceny surowców w Chinach – np. stali czy prętów zbrojeniowych – zaczęły rosnąć wcześniej niż na świecie, a skala wzrostu była większa. Teraz przekłada się to na droższe produkty sprzedawane przez chińskie fabryki. Według Morgan Stanley przynajmniej w kilku najbliższych miesiącach inflacja będzie przyspieszać.
– Wzrost cen w Chinach to kolejny czynnik – obok zwyżek notowań ropy – który wskazuje, że czasy, gdy globalnej gospodarce zagrażała deflacja, odchodzą w niepamięć. Nie oznacza to, że bezpośrednio wejdziemy w okres wysokiej inflacji, bo szybki wzrost wskaźników opisujących tempo wzrostu cen np. w Polsce to efekt przejściowy – ocenia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
To, co dzieje się z cenami produktów z Chin, ma istotne przełożenie na globalną gospodarkę, ze względu na skalę tamtejszego eksportu – firmy z Państwa Środka sprzedają za granicą towary za ponad 2 bln dol. rocznie. Druga pod względem wielkości gospodarka świata nazywana jest największą fabryką świata. W analizach dotyczących wyjątkowo udanego dla gospodarki okresu od końca lat 80. XX w. do 2008 r. ekonomiści podkreślają ekspansję taniej chińskiej produkcji, wspomaganej niskim kursem juana. Dzięki temu, mimo wysokiego tempa wzrostu gospodarczego, inflacja na świecie była niska, co pozwalało najważniejszym bankom centralnym regularnie obniżać stopy procentowe. Zasilana tanim kredytem gospodarka kwitła.
Reklama
Chiny zyskały miano największego globalnego eksportera deflacji. Teraz z Państwa Środka popłynął w świat impuls inflacyjny.
– W ostatnim badaniu PMI przedsiębiorcy ze strefy euro wyrazili przekonanie, że w przyszłości ceny ich produktów i usług będą rosły. Chiny to jeden z czynników, który za tym stoi. Jednocześnie, jeśli biznes wyraża taką opinię, to jest to ten moment, w którym możemy spodziewać się podnoszenia cen dla odbiorców końcowych – ocenia Benecki.
Oznacza to, że nasze rachunki płacone w sklepach mogą rosnąć szybciej, niż wcześniej się to wydawało. Drugą ważną konsekwencją wyższej inflacji może być podniesienie stóp procentowych, co przełoży się na podwyższenie rat kredytów. Do cyklu podwyżek stóp procentowych po rocznej przerwie wrócił amerykański Fed. W strefie euro, gdzie gospodarka rozwija się wolniej, Europejski Bank Centralny na razie ograniczył program skupu obligacji (jednocześnie wydłużając go o kilka miesięcy). Według ekspertów podwyżka stóp to perspektywa połowy 2018 r. Rada Polityki Pieniężnej po zakończonym w środę posiedzeniu zasygnalizowała, że nie planuje podnoszenie kosztów pieniądza w tym roku, ale Rafał Benecki nie wyklucza zmiany tej opinii. Według ekonomisty już w najbliższych miesiącach roczne tempo wzrostu cen w Polsce przekroczy 2 proc. ⒸⓅ