Kanclerz Niemiec Angela Merkel wezwała w czwartek w Ankarze prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana do przestrzegania swobód obywatelskich i zachowania podziału władz podczas przezwyciężania skutków zeszłorocznego puczu.

"Opozycja jest częścią demokracji. Doświadczamy tego we wzajemnych relacjach codziennie w demokratycznych krajach" - powiedziała Merkel po dwuipółgodzinnym spotkaniu z Erdoganem. Jak zaznaczyła, podczas rozmowy z prezydentem Turcji poruszyła też problem wolności prasy.

Nie wchodząc w szczegóły, Merkel powiedziała, że jest zaniepokojona działaniami podejmowanymi przez władze tureckie wobec dziennikarzy.

Odnosząc się do planowanego w Turcji referendum dotyczącego umocnienia roli prezydenta w systemie politycznym, szefowa niemieckiego rządu podkreśliła, że należy uczynić wszystko, by zachować wolność prasy, podział władz i różnorodność społeczeństwa. Jak dodała, podczas rozmowy zasugerowała, że referendum mogłoby być monitorowane przez obserwatorów OBWE.

Erdogan bronił swoich propozycji systemu prezydenckiego. Zapewniał, że nie ma mowy o likwidacji podziału władz.

Reklama

Prezydent Turcji podkreślał znaczenie współpracy z Niemcami i NATO w kontekście walki z terroryzmem, apelując o międzynarodowe wsparcie. "Pojedynczy kraj nie poradzi sobie z międzynarodowym terroryzmem. Konieczny jest wysiłek całej światowej społeczności" - powiedział.

Erdogan podkreślał, że "islam jest pokojem". Merkel zapewniła, że wolność wyznania jest wielką wartością.

Wieczorem Merkel spotka się z przedstawicielami największej tureckiej partii opozycyjnej CHP oraz prokurdyjskiego ugrupowania HDP.

Jest to pierwsza wizyta niemieckiej kanclerz w Ankarze po nieudanej próbie puczu w Turcji z 15 lipca 2016 r.

Jak przypomina dziennik "Sueddeutsche Zeitung", po nieudanym puczu władze tureckie zwolniły w pracy prawie 124 tys. osób, w tym ponad 40 tys. nauczycieli i prawie 10 tys. pracowników wyższych uczelni, a także 2 tys. dziennikarzy. Ponad 40 tys. osób aresztowano.

Relacje między Berlinem a Ankarą w minionym roku znacznie się pogorszyły. Turcja zarzuca Niemcom chronienie zwolenników kaznodziei Fethullaha Gulena, którego władze oskarżają o zainspirowanie próby puczu.

Gulen, założyciel wpływowego bractwa religijnego, od 1999 roku korzysta z prawa azylu w USA; zaprzecza, by był w jakikolwiek sposób powiązany z próbą puczu.

Władze niemieckie zarzucają z kolei opłacanym przez Turcję imamom szpiegowanie diaspory tureckiej w Niemczech.

Ostatnio media ujawniły, że około 40 tureckich oficerów pracujących w instytucjach natowskich na terenie Niemiec poprosiło o azyl polityczny. Ankara domaga się ich wydania.

Niemieckie partie opozycyjne uważają, że w tej sytuacji Merkel nie powinna składać wizyty w Turcji, gdyż oznacza to wzmocnienie pozycji politycznej Erdogana.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

>>> Czytaj też: Rosja odgradza się od Białorusi strefą przygraniczną