Piątkowa sesja, a głównie jej ostatnia godzina, była w centrum uwagi z powodu ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Tego dnia wygasała grudniowa seria kontraktów terminowych na WIG20. Urząd obawiał się, że koncentracja krótkich pozycji w ręku jednego inwestora zagranicznego może doprowadzić do gwałtownej wyprzedaży akcji spółek z indeksu w celu ograniczenia strat na kontraktach. Krótka pozycja oznacza, że zakładał spadki indeksu. Tymczasem od połowy listopada WIG20 zyskuje.
- Przez ostatnie dni sporo kontraktów na WIG20 zostało zrolowanych na marcową serię, a do uderzenia podaży doszło wcześniej, na sesji 17 grudnia. Poza tym giełda wprowadziła ograniczenia wahań kursów akcji i kontraktów - mówi Marek Przytuła z Millennium DM.
Jak zwykle w ostatniej godzinie sesji, na której wygasają kontrakty, na WIG20 podaż walczyła z popytem, a indeks zakończył dzień zniżką o 0,7 proc. W przebiegu sesji nic podejrzanego nie zauważyła Komisji Nadzoru Finansowego.
- W ostatniej godzinie notowań ciągłych pojawiły się koszykowe zlecenia sprzedaży akcji z WIG20. Wcześniejsze skrócenie pozycji na kontraktach terminowych i pojawienie się znaczącego popytu zapobiegło drastycznym zmianom indeksu - mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.
Reklama
Teraz do końca roku na GPW zostało tylko pięć sesji. Analitycy są pewni jednego - po pełnym emocji tygodniu końcówka 2008 roku będzie znacznie spokojniejsza. Tomasz Nowak, analityk Millennium DM, spodziewa się, że z powodów podatkowych lekkich zniżek można spodziewać się na sesjach 22 i 23 grudnia. O ile na giełdzie znajdą się inwestorzy, którzy zyskali na sprzedaży akcji i aby zmniejszyć podatek od zysków kapitałowych, będą sprzedawać akcje, na których stracili. To ostatni termin, aby sprzedaż została zaksięgowana w tym roku. W Wigilię GPW nie pracuje, a ślad po transakcji pojawia się na rachunku po trzech sesjach. Później giełdę w swoje ręce mogą przejąć fundusze inwestycyjne, które wykorzystując małą aktywność inwestorów, niską płynność i niskie ceny akcji, wyciągną notowania w górę, aby poprawić wyniki.
- To będzie próba działania na niewielkich wolumenach, bo ceny kuszą. Przy tej płynności do sprowokowania większych zmian kursów nie trzeba wielkich pieniędzy. Ale wzrosty nie będą duże. Na rynku brakuje sygnałów, że warto wchodzić na niego trwale i z większymi środkami - mówi makler jednego z brokerów.
Niska płynność rynku spowoduje też, że kursy pojedynczych spółek mogą dużymi wahaniami reagować na pojawiające się zlecenia. W scenariusz wzrostowy wątpi Tomasz Leśniewski z DM BZ WBK
- WIG20 porusza się w trendzie bocznym, między listopadowym szczytem w okolicach 1900 pkt a dołkiem na 1550 pkt. Ale w grudniu, im bardziej zbliżał się do ostatniego szczytu, tym niższe były obroty na rynku. Rynek jest za słaby na dalsze wzrosty - mówi.