Przeciwko przyjęciu uchwały głosowało 20 radnych, za było 14, a dwóch wstrzymało się od głosu.

Przeciw przyjęciu uchwały zagłosowali będący w opozycji radni PiS oraz cześć radnych z Klubu Radnych Rafała Dutkiewicza. Prezent Wrocławia Rafał Dutkiewicz wcześniej mówił, że w tym głosowaniu nie będzie obowiązywała dyscyplina klubowa. Za przyjęciem głosowali radni Nowoczesnej, którzy tworzą ze środowiskiem Dutkiewicza koalicję w Radzie Miejskiej Wrocławia. Uchwałę poparli też radni PO oraz radny SLD.

Radna Nowoczesnej Magdalena Razik-Trziszka argumentowała, że wprowadzenie programu leczenia niepłodności metodą in vitro we Wrocławiu to odpowiedź na wycofanie się rządu z narodowego programu leczenia niepłodności. "Dzięki temu programowi zwiększy się liczba urodzeń dzieci we Wrocławiu, obniżone zostaną koszty leczenie niepłodności i wyrównany zostanie dostęp do bardzie zaawansowanych medycznie metod leczenia niepłodności" - mówiła.

Przewodniczący Klubu Radnych PiS Marcin Krzyżanowski mówił w dyskusji przed głosowaniem, że finansowanie in vitro nie należy do zadań samorządów. "Takie programy ze środków samorządów nie powinny być finansowane. Trudno też nie poruszyć tu aspektu etycznego. Metoda in vitro, bez względu na poglądy, wzbudza wiele kontrowersji" - mówił Krzyżanowski.

Reklama

Przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia Jacek Ossowski z Klub Radnych Rafała Dutkiewicza podkreślił, że „in vitro to nie jest polityka, to procedura medyczna". "To procedura medyczna, którą nie wszyscy muszą stosować. Do in vitro nikt nikogo nie zmusza (…) Będę głosował za, bo chcę się pokłonić tym pięciu milionom ludzi, którzy na tym świecie chodzą dzięki tej metodzie, chce się pokłonić dzieciom, które znam i które są wspaniałymi dziećmi, bez żadnej bruzdy na czole i chcę się pokłonić prawu do dokonywania wyboru, czyli naszej indywidualnej wolności" - mówił Ossowski.

Projekt uchwały, który został w czwartek odrzucony, zakładał wprowadzanie we Wrocławiu programu leczenia niepłodności metodą in vitro w latach 2017–2019. Roczny budżet programu miałby wynosić 2,1 mln zł. "Każda z zakwalifikowanych par mogłaby się starać o dofinansowanie procedury zapłodnienia pozaustrojowego do kwoty 5 tys. zł" – mówiła wcześniej PAP Razik-Trziszka. To oznacza, że rocznie dofinansowanych mogłoby być 420 procedur. Różnicę między całkowitym kosztem procedury, a dofinansowaniem mieli pokrywać pacjenci. "Średni koszt takie procedury to 7,5 tys. zł" - dodała radna.

Program przewidywał, że dofinansowanie będzie przysługiwało tylko do pierwszego z zabiegów. Wrocławski program był wzorowany na tych, które zostały przyjęte m.in. w Sosnowcu, Łodzi, Bydgoszczy czy Poznaniu.

Piotr Doczekalski(PAP)