"Przesłanie z naszej strony na temat Europy różnych prędkości jest bardzo proste: nie mówimy o Europie a la carte, mówimy o realnej sytuacji, która ma miejsce"- powiedział dziennikarzom szef włoskiego rządu.

"To konieczny kierunek marszu, bo pozwoli robić kroki naprzód grupom krajów, gdyby doszło między nimi do porozumienia. To wybór, którego dokonuje się w ramach traktatów pozwalając wszystkim na przystąpienie bez żadnej logiki wykluczenia" - oświadczył Gentiloni na konferencji prasowej.

Wyraził przekonanie, że Unia różnych prędkości to nie rezultat niedawnego spotkania przywódców Francji, Włoch, Niemiec i Hiszpanii w Wersalu, "przeciwko - jak dodał - innym, czy też krok krajów zachodnich przeciwko państwom Grupy Wyszehradzkiej".

UE różnych prędkości to już "stan rzeczywisty w Europie". "To przesłanie, które mówi, iż Unia musi odpowiadać na apele obywateli i musi to robić elastycznie i błyskawicznie, co nie może zależeć od faktu, że jeden czy dwa kraje mają moc, by tego zabronić" - mówił premier Włoch.

Reklama

Gentiloni powtórzył, że nie podoba mu się Europa, która "bardzo rygorystycznie podchodzi do budżetu i jest bardzo tolerancyjna w kwestii polityki relokacji migrantów". (PAP)

>>> Polecamy: Francuskie media: UE, nie licząc się z Polską, z "szybkością kawaleryjskiej szarży" wybrała Tuska