"Brexit musimy rozumieć szerzej, nie tylko jako rozwód z Wielką Brytanią i rozpoczęcie rozmów jak będą wyglądały stosunki Wielkiej Brytanii po wyjściu z Unią. Brexit powinien być rozumiany jako reforma Unii Europejskiej, bo pozbycie się takiego wielkiego kraju oznacza pewien błąd Unii Europejskiej" - powiedział Waszczykowski, pytany o stanowisko w sprawie Brexitu, jakie przedstawił ostatnio w Strasbourgu.

Dodał zarazem, że "Unia Europejska nie może być zakładnikiem Brexitu" i nie może sobie pozwolić, by przez najbliższe lata koncentrować się wyłącznie na negocjacjach z UE. Musi bowiem rozwiązywać "wiele innych spraw równolegle".

Szef MSZ był także pytany, czy możliwe są dwustronne negocjacje pomiędzy Wielką Brytanią, a poszczególnymi państwami Unii. "Na dzisiaj nie zakładamy takich dwustronnych negocjacji. Chociaż nie wykluczam, ze Wielka Brytania będzie do tego dążyć, jeśli oferta którą złoży Unia Europejska będzie nieatrakcyjna" - powiedział.

Dopytywany, czy gdyby Wielka Brytania dążyła do takich negocjacji, byłoby to po naszej myśli, odparł, że na razie nie chce "spekulować na ten temat".

Reklama

W imieniu UE, mówił, ma negocjować przedstawiciel Komisji Europejskiej, a do 29 kwietnia ma powstać instrukcja negocjacyjna dla niego. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by była jak najlepsza. Na razie, przyznał, wstępne ustalenia w sprawie instrukcji "są dla Polski korzystne" i polskie postulaty są uwzględnione.

"To jest pierwsza dopiero sytuacja w której państwo wychodzi z Unii Europejskiej, więc jak w szczegółach technicznych dalej będą wyglądały te negocjacje, dzisiaj tego jeszcze nie wiem" - dodał szef MSZ.

Zaznaczył, że jeśli Wielka Brytania chciałaby utrzymać kontakt z jednolitym rynkiem europejskim, powinna płacić część składki, tak jak np. Norwegia. "Tu jest problem, bo Wielka Brytania nie kwapi się z tą składką" - zaznaczył szef MSZ.

Waszczykowski mówił również, że prawo unijne nie przewiduje możliwości karania finansowego państwa, które nie zgodzi się na relokację uchodźców. Polsce więc, wbrew temu, co pisały niektóre europejskie media, nie grozi taka kara. (PAP)