"Żadnej formalnej informacji, że pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz się nie pojawi - mimo że doręczenie wezwania zostało wykonane w sposób prawidłowy - nie mamy. W związku z powyższym musimy domniemać, że pani prezydent będzie, ponieważ dla nas oświadczenie medialne, z punktu (widzenia - PAP) toczącej się sprawy, nie ma wartości - mówił Jaki.

"Co się wydarzy i czy pojawi się osobiście, czy przyśle zastępcę - nie mam zielonego pojęcia. W planie rozprawy jest przesłuchanie pani prezydent" - zaznaczył.

"To, że pani prezydent się nie stawi na posiedzeniu komisji, nie wstrzymuje postępowania. W związku z tym my będziemy mogli spokojnie dalej procedować i wydawać decyzje. To, że ktoś nie bierze udziału w postępowaniu, działa na jego niekorzyść" - podkreślił Jaki.

Zapytany o rozwiązanie sytuacji w razie gdyby Gronkiewicz-Waltz jednak nie przyszła, powiedział: "pierwszy wariant jest taki, że będziemy dalej procedowali. Drugi - komisja ma możliwość ukarania finansowego świadka lub strony, które się nie stawią na wezwanie". "Ostatnia możliwość to zwrócenie się do prokuratora, z której to możliwości nie będę chciał korzystać" - wymieniał.

Reklama

"Z wielkim przekonaniem mówię państwu, że jeżeli pani prezydent się nie stawi, to ja potraktuję to jako zeznanie, które brzmi mniej więcej tak: +Szanowni państwo, mam coś do ukrycia. Boję się, nie będę zeznawać pod rygorem odpowiedzialności karnej, dlatego się nie stawiam+. Tak mogę zinterpretować to wydarzenie, ponieważ pani prezydent, gdyby nie miała nic do ukrycia, to zeznawałaby przed komisją tak samo, jak inne osoby" - ocenił.

Komisja weryfikacyjna badająca nieprawidłowości przy reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie wezwała na świadka prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz, wyznaczając termin przesłuchania na 29 czerwca. Gronkiewicz-Waltz wielokrotnie zapowiadała w mediach, że nie zamierza się stawić przed gremium, ponieważ - jej zdaniem - jest ono "niekonstytucyjne". (PAP)