Wystąpienie May zakończyło czterodniową konferencję programową Partii Konserwatywnej w Manchesterze, którą zdominowały doniesienia medialne o podziałach wewnątrz rządu dotyczących przyszłej relacji W. Brytanii z Unią Europejską, a także kontrowersyjne wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Borisa Johnsona, m.in. na temat Brexitu i Libii.

Stratedzy Partii Konserwatywnej przyznawali przed konferencją, że swoim wystąpieniem premier będzie próbowała zbudować jedność wewnątrz ugrupowania. W czerwcowych wyborach - zwołanych przez May w nadziei na uzyskanie silniejszego mandatu - torysi stracili samodzielną większość w Izbie Gmin i rządzą przy wsparciu 10 posłów północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP).

W godzinnym, osobistym przemówieniu szefowa rządu mówiła o swoim zrozumieniu "brytyjskiego marzenia", zgodnie z którym każde pokolenie powinno żyć lepiej niż poprzednie. Przyznała, że to właśnie "brytyjskie marzenie" nieco ponad 40 lat temu zainspirowało ją do wejścia do polityki.

Dziękując aktywistom za ich zaangażowanie, premier oznajmiła jednak, że wynik wyborów pokazał, iż "zdecydowanie zbyt wiele osób w naszym kraju uważa, że realizacja tego marzenia, które inspirowało pokolenia Brytyjczyków, jest poza ich zasięgiem".

Reklama

Jednocześnie May wzięła odpowiedzialność za wynik, przyznając, że kampania wyborcza była nienaturalna, "zbyt prezydencka" i "pozwoliła Partii Pracy przedstawić się jako głos kontynuacji, podczas gdy wyborcy chcieli usłyszeć zapowiedź zmiany". "Przyznaję się do tego i biorę odpowiedzialność. To ja stałam na czele kampanii - przepraszam" - powiedziała.

Jak jednak dodała, "wybór przed nami jest jasny: czy się poddamy, spędzając czas na patrzeniu wstecz, czy wykonamy swój obowiązek, patrząc naprzód i dając temu krajowi rząd, którego potrzebuje".

Premier tłumaczyła, że jej administracja chce dać głos ludziom, którzy nie byli dotychczas wystarczająco słyszani, podkreślając, że "nie powinniśmy nigdy pozwolić lewicy na udawanie, że ma monopol na wrażliwość".

Jeszcze przed przemówieniem May Downing Street zapowiedziało publikację raportu dotyczącego trudności stojących przed osobami pochodzącymi z mniejszości etnicznych i religijnych, które nie mają równych szans na zrealizowanie swojego potencjału ani równego dostępu do wysokiej jakości świadczeń publicznych.

Opisując plany swojego rządu na kolejne miesiące, May zaprezentowała szereg nowych propozycji programowych dotyczących m.in. inwestycji dwóch miliardów funtów w budowę 25 tys. mieszkań socjalnych w ciągu kolejnych pięciu lat, a także realizację obietnicy wyborczej dotyczącej przyjęcia ustawy ograniczającej maksymalne koszty energii elektrycznej.

May zapowiedziała także m.in. budowę nowych szkół, przegląd dotychczasowej legislacji dotyczącej przeciwdziałania zaburzeniom zdrowia psychicznego, a także zmiany w przepisach dotyczących pomocy międzynarodowej. Powodem tej ostatniej zapowiedzi jest to, że obecne zasady powstrzymały możliwość skierowania środków do brytyjskich terytoriów zamorskich dotkniętych huraganem Irma.

Jedną ze zmian w służbie zdrowia ma być reforma przepisów dotyczących przeszczepu organów. Dotychczasowy system wymagający wyrażenia zgody dawcy na przekazanie organów ma zostać zmieniony na taki, który będzie ją zakładał w domyśle, pozwalając jednak na zapisanie woli odmowy.

Odnosząc się do negocjacji ws. wyjścia kraju z UE, premier oceniła, że "czasami są frustrujące", ale "jest pewna, że znajdziemy porozumienie, które będzie odpowiednie dla Wielkiej Brytanii i Europy". Jak jednak przyznała, rząd przygotowuje się na każdy wynik trwających negocjacji.

Jednocześnie podkreśliła, że liczy na szybkie porozumienie ws. praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii.

Godzinne przemówienie May było wielokrotnie przerywane: raz ze względu na protestującego, który przedarł się przez ochronę, aby wręczyć szefowej rządu formularz P45, który wystawia pracodawca osobie odchodzącej z pracy, a następnie kilkukrotnie z powodu problemów premier z głosem.

Protestującym mężczyzną był komik Simon Brodkin, który został na krótko zatrzymany przez policję. Partia Konserwatywna zapowiedziała śledztwo, które ma ustalić, jak doszło do tego incydentu.

Pod koniec wystąpienia May z przyklejonego za plecami premier hasła Partii Konserwatywnej "Państwo, które służy wszystkim" odpadło co najmniej kilka liter, co wzbudziło serię złośliwych komentarzy w brytyjskich mediach.

>>> Czytaj też: Ukraina zaproponowała Polsce elektrownię atomową na własność