"Znacząca zwyżka w cenach rafineryjnych benzyny w mijającym tygodniu może zapewne przełożyć się na rynek detaliczny. Aktualna cena benzyny Pb95 wynosi 3 tys. 577,00 zł za metr sześc., a więc niemal o 50 zł więcej niż w miniony weekend. Czterdziestozłotowe podwyżki dotyczą także benzyny Pb98, która aktualnie kosztuje 3 tys. 785 zł za metr sześc. W przypadku oleju napędowego obecnie mamy do czynienia z cenami na poziomie 3 tys. 541 zł/m sześc. - jest to zmiana o zdecydowanie mniejszej skali niż przy benzynie. W cenach oleju opałowego pojawia się natomiast kilkunastozłotowy spadek do poziomu 2 tys. 289 zł/m sześc." - napisali w piątkowym komentarzu analitycy e-petrolu.

W ich opinii można się spodziewać, że na stacjach poziom cen benzyny bezołowiowej Pb95 wyniesie 4,53-4,62 zł za litr, a benzyny Pb98 4,85-4,96 zł/l. Olej napędowy może kosztować między 4,41 a 4,50 zł/l. Niewielka zmienność będzie natomiast dotyczyć cen autogazu, który może kosztować w najbliższym czasie 2,08-2,16 zł/l.

Również analitycy Refleksu przewidują, że wzrost hurtowych cen paliw na przełomie października i listopada przyniesie podwyżki cen na stacjach. "Już w tym tygodniu benzyny i olej napędowy podrożały odpowiednio o 2 i 3 grosze na litrze, a autogaz o 1 grosz na litrze. Średnio za litr benzyny bezołowiowej 95 płacimy 4,58 zł, benzyny bezołowiowej 98 - 4,86 zł, oleju napędowego – 4,45 zł i autogazu - 2,13 zł/l. W przyszłym tygodniu sytuacja raczej się nie poprawi, ponieważ niekorzystnie wygląda prognoza dla rynku hurtowego, gdzie spodziewamy się dalszych podwyżek. W konsekwencji będą niestety rosły także ceny na stacjach o około 2–5 groszy na litrze" - przewiduje Reflex.

Analitycy zwracają uwagę na sytuację na międzynarodowych rynkach paliwowych. Wskazują, że ropa Brent na giełdzie w Londynie jest najdroższa w tym roku i cena surowca zbliża sie do 60 dolarów za baryłkę.

Reklama

"Notowany globalnie w ostatnich miesiącach spadek zapasów ropy pokazuje, że kryzys nadpodaży, dzięki działaniom OPEC i producentów spoza kartelu, został zażegnany - napisali w komentarzu.

Saudyjski minister ds. energii Khalid al-Falih informował w tym tygodniu, że światowe rezerwy ropy spadły już o około 180 mln baryłek, a do osiągnięcia założonego przez największych producentów celu - sprowadzenia globalnych zapasów do poziomu 5-letniej średniej, ilość zmagazynowanego surowca musi zmniejszyć się jeszcze o kolejne 160 mln baryłek.

"Aby ten kierunek zmian zapasów został utrzymany potrzebne będzie wydłużenie okresu obowiązywania porozumienia OPEC i producentów spoza kartelu w sprawie ograniczenia wydobycia. W czwartek ważny głos w tej sprawie zabrał saudyjski następca tronu Muhammad bin Salman, który powiedział, że Arabia Saudyjska będzie wspierać takie rozwiązanie. Jego słowa były ważną wskazówką dla inwestorów i przełożą się na wzrost cen ropy - przewidują analitycy.

>>> Czytaj też: Z czego będziemy czerpać energię w 2030 roku?