Fitzgerald podała się do dymisji na kilka godzin przed głosowaniem w sprawie wotum zaufania, o które wnioskowała w piątek opozycyjna partia Fianna Fail.

Partie opozycyjne domagały się ustąpienia Fitzgerald od momentu ujawnienia nowych dokumentów na temat sprawy policjanta, który wskazywał na korupcję w policji w czasie, kiedy obecna wicepremier była ministrem sprawiedliwości.

Dokumenty opublikowane w poniedziałek przez irlandzkie ministerstwo sprawiedliwości ujawniły, że Fitzgerald otrzymała trzy e-maile na temat wyższych rangą dowódców Garda Siochana ("straży pokoju" - irlandzkiej policji), którzy ustalali strategię wobec podnoszącego alarm policjanta, sierżanta Maurice'a McCabe'a.

"Zdecydowałam dzisiaj, że przekażę premierowi swoją rezygnację i ustąpię w trybie natychmiastowym" - podała Fitzgerald w oświadczeniu. Zaznaczyła, że w ten sposób przedkłada interes narodowy nad własną reputację. "Wierzę, że tę decyzję należy podjąć, aby uniknąć niepotrzebnych i potencjalnie destabilizujących wyborów powszechnych w tym historycznie rozstrzygającym czasie" - dodała.

Reklama

Główna siła opozycyjna, Fianna Fail, która wspiera rząd mniejszościowy premiera Leo Varadkara, oświadczyła, że dymisja ta oznacza uniknięcie przedterminowych wyborów.

Kryzys polityczny w Irlandii wybuchł przed trudnym etapem rozmów o Brexicie, po którym licząca 500 km granica między Irlandią a brytyjską Irlandią Północną będzie jedyną lądową granicą między Wielką Brytanią a Unią Europejską.

Wobec zagrożenia upadkiem rządu w tak trudnym momencie negocjacji Dublin zaczął ostrzej domagać się od Londynu szczegółowych wyjaśnień dotyczących tego, w jaki sposób zapewniony będzie swobodny przepływ ludzi i towarów na granicy z Irlandią Północną. Zagroził nawet zawetowaniem decyzji o podjęciu negocjacji gospodarczych z Wielką Brytanią, jeśli jego żądania nie zostaną spełnione. Utrudnienie jakichkolwiek procedur na tej granicy nie tylko miałoby bardzo niekorzystny wpływ na gospodarki obu krajów, ale też - jak podkreśliła agencja Reutera - stanowiłoby zagrożenie dla procesu pokojowego w Irlandii Północnej.

Niektórzy deputowani Partii Jedności Irlandzkiej (Fine Gael), partii Varadkara, z którymi rozmawiała agencja Reutera, powiedzieli, że byli wściekli na podejście Varadkara i Fitzgerald do kryzysu, ponieważ od momentu jego wybuchu zmuszeni byli przez cztery dni do obrony wicepremier.

W piątek opozycyjna partia republikańska - Fianna Fail - złożyła wniosek o wotum nieufności wobec gabinetu Varadkara. Jego mniejszościowy rząd potrzebuje poparcia Fianna Fail, by móc efektywnie rządzić. W liczącym obecnie 158 deputowanych Zgromadzeniu Irlandii Fine Gael ma 50 posłów, a Fianna Fail - 44. Wniosek o wotum nieufności oznaczał też paraliż irlandzkich negocjacji w takich sprawach, jak utrzymanie otwartej granicy między Irlandią a Irlandią Północną czy gwarancje respektowania porozumienia wielkopiątkowego po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Członkowie opozycyjnej Partii Pracy i Sinn Fein oraz analitycy twierdzą, że w sytuacji, kiedy Fitzgerald ustąpiła, nadal prawdopodobne jest przeprowadzenie wyborów w najbliższych trzech lub czterech miesiącach.

Kryzys był pierwszym poważnym testem dla 38-letniego premiera, który w czerwcu objął urząd po Endzie Kennym. Varadkar cieszy się opinią człowieka mówiącego wprost i bywa porównywany do prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Kanady Justina Trudeau. Zachowanie Varadkara - jak pisze Reuters - mocno zaszkodziło jemu oraz jego partii i stosunkom z przeciwnikami z Fianna Fail.

W sobotnim sondażu Fine Gael uzyskała tylko jeden punkt przewagi nad Fianna Fail. Zdaniem bookmachera Paddy'ego Powera daje to Fianna Fail szansę na zdobycie większości mandatów w przyszłych wyborach.

Zdaniem politolog z University College Cork, Theresy Reidy, choć żadna z obu partii nie wyszła dobrze na kryzysie, bardziej zaszkodził on Fine Gael jako partii rządzącej. (PAP)

klm/ mc/