Im bliżej tego terminu, "tym bardziej toksyczny wydaje się - wcześniej zaszczytny - status +przedsiębiorcy zbliżonego do Kremla+" - piszą "Wiedomosti". Zdaniem dziennika "groźba sankcji stawia oligarchów przed wyborem": czy być lojalnym wobec (prezydenta Władimira) Putina, czy wobec biznesu, przy czym nikt nie chce podejmować takiego wyboru.

Jak przypomina gazeta, układając "czarną listę" osób objętych sankcjami, Amerykanie będą analizować, kto z oligarchów znajduje się blisko prezydenta Rosji. Będą również sprawdzać, jak wielkie interesy biznesmeni prowadzą poza granicami Rosji. "Biznesmeni z pierwszej setki listy (najbogatszych magazynu) +Forbes+ skarżą się mediom, oczywiście anonimowo, że nie wiedzą, jak mają się zachowywać" - relacjonują "Wiedomosti".

Dziennik powołuje się na już pojawiające się w mediach doniesienia, że przedsiębiorcy z jednej strony, próbują dotrzeć do władz amerykańskich, jednak "wyjaśnień (kto zostanie objęty sankcjami-PAP) nie było i nie ma". Z drugiej strony, "biznesmeni szukają możliwości zminimalizowania publicznych kontaktów z Putinem" - twierdzi gazeta. Powołując się na agencję Reutera, podaje, że według źródła w otoczeniu jednego z oligarchów z kalendarza tego biznesmena na najbliższe pół roku znikły spotkania z udziałem prezydenta. Wcześniej osoba ta pojawiała się na wszystkich spotkaniach z Putinem. "Takich oligarchów w pierwszej setce (najbogatszych) jest kilku" - piszą "Wiedomosti".

Zdaniem gazety "gra w chowanego niewiele pomoże", gdyż statusu osoby zbliżonej do Kremla "nie zdobywa się szybko i szybko się go nie pozbywa". Dziennik stawia także pytanie, "dokąd uciec" mogą biznesmeni w takiej sytuacji. Zastanawia się, czy te opisane przez media skargi przedsiębiorców oznaczają, że "nie można być jednocześnie lojalnym (wobec władz rosyjskich) i być biznesmenem" i że Rosja nie może biznesowi zaoferować możliwości porównywalnych ze światowym rynkiem.

Reklama

"Kreml już ocenił, iż groźba sankcji to plan poróżnienia biznesu rosyjskiego z władzą" - zauważają "Wiedomosti". Jak podsumowują, "jest wybór - zadecydować zgodnie z rozsądkiem lub zgodnie z uczuciem".

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił w piątek, że Kreml nie wie nic o tym, by przedstawiciele elit biznesowych obarczali prezydenta winą za pogorszenie się sytuacji gospodarczej na skutek sankcji. Pytany o to, czy administracja Putina zgadza się z oceną, że władze USA wykorzystują sankcje w celu poróżnienia prezydenta z elitami biznesowymi, Pieskow odparł: "Jesteśmy przekonani, że tak to wygląda".

Z Moskwy Anna Wróbel

>>> Czytaj też: Rumuński rząd hojnie obniża podatki, a deficyt rośnie. UE coraz bardziej zaniepokojona