"Prowadzimy postępowania administracyjne wobec kilku spółek, w przypadku których mamy wątpliwości czy dopełniły obowiązków informacyjnych wynikających z ustawy o ofercie publicznej. Chodzi o informacje o takich umowach opcyjnych, które mogły mieć istotny wpływ na wyniki finansowe" - powiedziała PAP Marta Chmielewska- Racławska z KNF.

Jak podkreśliła, obecnie trudno określić, kiedy postępowania te zostaną zakończone. "W dużej mierze zależy to od samych spółek" - dodała. Gdyby okazało się, że spółki naruszyły przepisy, nie podając ważnych dla inwestorów informacji, to KNF może na te firmy nałożyć kary finansowe.

"Kary pieniężne nakładane przez KNF mogą sięgnąć miliona zł" - powiedziała Chmielewska-Racławska. Straty spółek z powodu opcji walutowych, mogą okazać się bardzo niekorzystne również dla drobnych inwestorów, którzy są właścicielami akcji o stosunkowo niewielkiej wartości.

"Na razie zgłasza się do nas niewielu indywidualnych inwestorów zaniepokojonych informacjami o niekorzystnych transakcjach spółek publicznych dotyczących opcji walutowych" - powiedział PAP Paweł Wielgus ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Reklama

Przyznał, że informacje w raportach bieżących spółek na temat opcji są na ogół bardzo lakoniczne.Wielgus namawia drobnych inwestorów, by nie reagowali nerwowo i zastanowili się czy na pewno warto w pośpiechu sprzedać akcje spółek zaangażowanych w opcje walutowe."Nawet jeżeli straty z powodu opcji obniżą zysk spółki, to należy rozważyć czy warto sprzedawać akcje" - powiedział Wielgus. Dodał, że każdy przypadek trzeba rozpatrywać osobno, gdyż strata może mieć różny wpływ na sytuację finansową poszczególnych spółek.

Wielgus zalecił inwestorom, żeby analizowali perspektywy danej spółki w horyzoncie długoterminowym.

Kilka miesięcy temu, kiedy złoty umacniał się, przedsiębiorcy sprzedający swoje usługi bądź towary za waluty obce, w obawie przed stratami, zawierali z bankami umowy o tzw. opcje walutowe. Bank zobowiązywał się, że odkupi od przedsiębiorcy określoną kwotę euro po 3,5 zł za 1 euro, nawet gdyby kurs tej waluty wynosił 3,3 zł. Za to bank dostawał opłatę, tzw. premię opcyjną.

Nie zawsze umowy z bankami służyły jedynie do zabezpieczenia kursowego. Część spółek zawierało umowy spekulacyjne, które ostatecznie przyniosły im poważne straty.