Wycofanie się z ustawy reprywatyzacyjnej nie jest dobrą decyzją z punktu widzenia polskiej racji stanu - stwierdził lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Według niego, jest to też osłabienie pozycji PiS w Warszawie przed wyborami samorządowymi.

Szef ludowców pytany był w TVN24, czy jego zdaniem wypowiedzi przedstawicieli rządu sugerujące, że ustawa reprywatyzacyjna nie zostanie jednak uchwalona w najbliższym czasie, wynikają wprost z zastrzeżeń Izraela.

"Te fakty się ze sobą łączą bezsprzecznie. One powodują (...) dużą trudność dla PiS-u, nie tylko w sytuacji międzynarodowej, bo to wycofanie się może uspokoić sytuację międzynarodową. PiS tworząc komisję reprywatyzacyjną jak gdyby wykonał pierwszy krok. To jest w ogóle fundament kampanii na miasto Warszawę dla obozu rządzącego. Nie ma tego drugiego kroku teraz, którym miała być ustawa reprywatyzacyjna, której niestety nie udało się przyjąć" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

"A bez tego nie ma całkowitego rozwiązania kwestii reprywatyzacyjnych i spokoju lokatorów w Warszawie" - dodał.

Szef PSL ocenił, że wycofanie się z ustawy reprywatyzacyjnej nie jest dobrą decyzją dla polskiej racji stanu. "Dobrą decyzją by było przyjęcie ustawy reprywatyzacyjnej, która by zakończyła gehennę przede wszystkim lokatorów, ale też tych, którzy dochodzą swoich praw. Zamknęłaby temat, którego przez wiele, wiele lat nie rozstrzygnięto" - powiedział.

Reklama

Pytany, czy w związku z tym nie powinniśmy się przejmować obiekcjami środowisk żydowskich, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że "powinniśmy rozmawiać". Szef ludowców uważa, że gdyby ustawę reprywatyzacyjną jasno i wyraźnie tłumaczyć, nie tylko w kraju, ale także w Izraelu i Stanach Zjednoczonych, "to mogłoby się to potoczyć inaczej".

"Wycofanie się jest ucieczką od rozwiązania problemu reprywatyzacji w Polsce. To wszystko, co PiS mówił przez dwa lata, nawet to co zrobił w komisji reprywatyzacyjnej, przy wszystkich wątpliwościach, ma dużo mniejszą siłę rażenia. Po prostu pokazuje, że nie ma determinacji stuprocentowej" - podkreślił.

Według niego ustawa reprywatyzacyjna, to najwyższa karta, która miała przechylić szalę zwycięstwa w Warszawie na stronę PiS. Kosiniak-Kamysz nie wyklucza bowiem, że "gdyby Patryk Jaki miał ustawę reprywatyzacyjną", to miałby szansę na zwycięstwo w wyborach samorządowych w stolicy. "To nie jest powiedziane, że PiS nie może wygrać w Warszawie. Ci wszyscy, którzy tak sądzą - myślę, że są uśpieni. Podobnie, jak w kampanii (prezydenckiej - PAP) sondaże pozytywne uśpiły Bronisława Komorowskiego" - powiedział.

Pytany, czy to oznacza, iż Rafał Trzaskowski - kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta stolicy - nie musi wygrać w Warszawie, powiedział: "Zobaczymy. Jest na pewno bardzo dobrym kandydatem, niezależnie, czy my go będziemy popierać, czy nie".

"Może się pojawić trzeci kandydat który zupełnie pogodzi różne środowiska (...). Wszystko przed nami" - stwierdził Kosiniak-Kamysz, ale nie ujawnił, kogo ma na myśli.

W poniedziałek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska powiedziała PAP, że "Komitet Stały Rady Ministrów odesłał projekt ustawy reprywatyzacyjnej do Ministerstwa Sprawiedliwości celem przeprowadzenia dalszych niezbędnych analiz". Projekt ten nie był przedmiotem prac Rady Ministrów.

Natomiast szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Jacek Sasin w niedzielnym wywiadzie dla portalu wPolityce.pl ocenił, że realizacja przepisów projektu ustawy reprywatyzacyjnej przekracza możliwości budżetu państwa, są również wątpliwości co do jego zgodności z prawem polskim i międzynarodowym, w związku z tym, projekt ustawy został przekazany do ponownych analiz ministerstwu sprawiedliwości.

Z kolei w niedzielnej rozmowie z PAP wiceszef MS Patryk Jaki zwrócił uwagę, że resort dostrzegł poważne patologie w systemie prawno-własnościowym w związku z pracą Komisji Weryfikacyjnej. "Dlatego MS przygotowało spójny, kompleksowy projekt dot. reprywatyzacji. Został on pozytywnie skonsultowany ze wszystkimi resortami. Jest poparty opiniami ekspertów z prawa międzynarodowego. Projekt zyskał pozytywne opinie Rady Legislacyjnej i Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu" - wskazał.

Jak podkreślił, "ostateczna opinia co do konkretnych zapisów projektu i decyzja dot. dalszego losu ustawy należy do pana premiera i rządu".

>>> Czytaj też: Parafianowicz: Polsko-żydowska historia mądrości i pragmatyzmu [OPINIA]