Niech się pan pospieszy, bo kurs rośnie i nie nadążam z aktualizacją poziomów - ta prośba Marka Wołosa, analityka TMS Brokers, poproszonego o komentarz, oddaje najlepiej dramat polskiej waluty. Ta leci w przepaść - dzisiaj ok. 10.00 za euro płacono już 4, 67 zł, a za franka - 3,13 zł, a za dolara - 3,60 zł. Bez interwencji za euro zapłacimy 4,80 zł.

Dramat złotego i innych walut naszego regionu

Złoty, znalazł się na skraju przepaści. Kurs EUR/PLN dość łatwo przełamał granicę 4,50 zwyżkując do poziomu 4,67. Za dolara w tym samym czasie należało zapłacić 3,60, a notowania franka poszybowały w okolice 3,12. Słaby złoty odzwierciedla negatywny sentyment inwestycyjny wobec rynków naszego regionu. Kurs węgierskiego forinta przebił psychologiczną granicę EUR/HUF 300, a notowania EUR/CZK znalazły się na poziomie 28,50.

Wczorajsze prognozy nadają się już tylko do kosza

Reklama

W takiej sytuacji nie znalazły potwierdzenia prognozy, że przed jutrzejszą aukcją 2 letnich obligacji złoty mógłby zyskać na wartości. Taka sytuacja miała miejsce miesiąc temu. Ze względu na tendencję do silnego łagodzenia polityki pieniężnej przez RPP ceny 2 letnich obligacji zwyżkują co stwarza doskonałe okazje inwestycyjne. Wydaje się jednak, że jutrzejsza aukcja obligacji nie będzie się cieszyć takim powodzeniem wśród inwestorów zagranicznych, jak ta sprzed miesiąca.

Inwestorzy zagraniczni myślą tylko o ucieczce

Jeśli tak będzie, to w połączeniu z obecną deprecjacją złotego potwierdzi się, że popyt na polskie aktywa wśród zagranicznych inwestorów mocno spada. Negatywny obraz polskiego rynku finansowego odzwierciedlają ponadto zachowania giełdowych indeksów. Spadek Wig20 poniżej poziomu 1500 pkt pociągnął za sobą wzrost notowań EUR/PLN ponad granicę 4,50. Drugi dzień silnej wyprzedaży największych spółek skłania również ku przypuszczeniom, że za całym tym zamieszaniem stoją inwestorzy zagraniczni. W anglojęzycznych serwisach pojawiają się komentarze, że dzisiejsze osłabienie złotego to efekt zleceń pochodzących od uczestników rynku z zachodniej części Europy. Szczególnie wśród nich aktywni są inwestorzy z Frankfurtu.

To podobna sytuacja do tej z początku grudnia. Wówczas, przy małej płynności rynku, zlecenia zakupu walut pochodzące z zagranicy windowały kurs EUR/PLN na rekordowe poziomy. Przypuszczalnie były one wynikiem transakcji związanej z odkupieniem akcji Polkomtela od TDC przez polskie spółki. W grudniu obroty na rynku walutowym były jednakże większe, a popyt na waluty zagraniczne równoważony był częściowo ich podażą ze strony osób powracających z zagranicy na święta (efekt kantorowy.

Przy małej płynności każda większa transakcja ma wpływ na kurs

Nie można wykluczyć, że za obecnym osłabieniem złotego stoją również zlecenia zakupu walut związane z konkretną transakcją handlową. Bardzo mała płynność rynku w tej chwili, powoduje że nawet niewielkie zlecenie zakupu jest w stanie przesunąć rynek złotego w znaczący sposób.

Nie zapominajmy o opcjach....

Bardziej prawdopodobne jednak, że popyt na waluty zagraniczne to efekt otwartych transakcji w krótkich opcjach call i sprzedanych forwardów. Przy obecnych poziomach rynkowych EUR/PLN i USD/PLN limity skarbowe klientów banków, które stanowiły zabezpieczenie transakcji terminowych, są mocno nadwyrężone. Po dzisiejszej zwyżce kursu EUR/PLN kolejne firmy będą zmuszone do uzupełnienia depozytu lub do zamknięcia transakcji walutowych – zakup euro. Możliwe, że niektórzy już w tej chwili przystąpili do takich działań.

Jeśli nie będzie interwencji, to idziemy na 4,80 za dolara

Dalsze osłabienie złotego mogą powstrzymać jedynie działania interwencyjne. Gdyby Ministerstwo Finansów zdecydowało się na dokonanie transakcji zamiany środków pochodzących z emisji euro obligacji na złotówki, lub nawet gdyby NBP zasiał wśród dealerów nieco niepokoju „zapytaniami” o kurs walutowy (tzw. checking rates) to przy obecnej, niezwykle napiętej sytuacji na rynku, odniosłoby to skuteczny efekt i zahamowałoby deprecjację złotego. Jeśli takie działania nie zostaną przeprowadzone, to możliwe, że jeszcze w tym tygodniu zobaczymy notowania EUR/PLN na poziomie 4,80, a to dla niektórych uczestników rynku oznacza poważne kłopoty