Polacy już nie czekają. Jak wynika z sondy przeprowadzonej przez Forsal.pl, korzystając z wysokiego kursu euro, ruszyli do kantorów i zaczęli sprzedawać europejską walutę. Jej kurs obniżył się średnio wczoraj o 10 groszy i za jedno euro można było uzyskać ok. 4,80 zł.

Najwięcej sprzedawano euro we wtorek

Jak wynika z sondy Forsalu w punktach sprzedaży walut, w ostatnich dniach zanotowano nieznacznie więcej transakcji. – Wczoraj, gdy kurs euro zbliżał się do 5 zł mięliśmy więcej transakcji.

Dziś już ludzie częściej pytają niż sprzedają euro. Generalnie są zdezorientowali sytuacją na rynku walutowym i nie bardzo wiedzą, co mają robić – powiedziała w Forsalowi pracownica jednego z kantorów w Koszalinie.

Reklama

Jeszcze w środę rano za euro trzeba było zapłacić w kantorze 4, 89 – 4,95 zł. W skupie europejska waluta kosztowała 4,80-4,88. Około południa po wypowiedzi szefa klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego złoty zaczął się umacniać i euro kosztowało w kantorach 4,88 – 4,77.

Warszawskie kantory nie narzekają na brak klientów

W głównych warszawskich kantorach też nie ma kolejek, ale na brak klientów nikt nie narzeka. Największy ruch jest w kantorach zlokalizowanych w centrach handlowych. - Od kilku dni notujemy większy skup euro – powiedział przedstawiciel kantoru w warszawskim INTRACO.

W kantorze w Centrum Handlowym Arkadia zainteresowanie sprzedażą walut było duże, ale jak twierdza pracownicy po godz. 12, gdy kurs spadł do 4,80 zł za euro zainteresowanie też już jest mniejsze.

Natomiast w kantorze na u. Kredytowej twierdzą, że generalnie jest słabo i nie ma zwiększonego ruch.

We Wrocławiu ruch jak nigdy

Tymczasem w jednym z wrocławskich kantorów usłyszeliśmy: ja nie mam czasu rozmawiać. Nie macie pojęcia co tu się dzieje!

Analitycy jednak ostrzegają - umocnienie jest chwilowe

Analitycy twierdzą, że wtorkowa wypowiedź premiera Donalda Tuska na chwilę umocniła złotego, ale w dłuższej perspektywie złoty będzie się osłabiał.
"Wczorajsza wypowiedź premier Tuska, chcąc wesprzeć słabnącego w oczach złotego, tylko chwilowo wsparła złotego, a określenie konkretnego poziomu, przy którym takie działania byłyby podjęte przekonała część inwestorów, że warto sprawdzić słowa premiera. W rezultacie słowa Donalda Tuska mogły przynieść skutek odwrotny do zamierzonego" - powiedział agencji ISB ekonomista Raiffeisen Bank Polska Marcin Grotek.

W jego ocenie, późniejsze, nieco łagodniejsze wypowiedzi wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, który starał się nieco rozmyć poziom 5 zł jako ewentualny próg interwencji nieco pomogły naszej walucie. Niestety tylko na chwilę.

"Zwiększa to prawdopodobieństwo korekcyjnego umocnienia złotego, ale tylko w najbliższym czasie. Nie znaczy to bowiem, że w ten sposób uda się trwale odwrócić deprecjację złotego" - podkreślił Grotek.

Analityk dodaje, że w tej sytuacji na nieco dalszy plan zeszły wydarzenia zagraniczne, jednak w dalszym ciągu rośnie awersja do ryzyka i to ten czynnik będzie jednak decydujący dla przebiegu kolejnych sesji na rynku walutowym.

W środę ok. godz. 09:50 na rynku wymiany walut za jedno euro płacono 4,8735 zł, a za dolara 3,8635 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,2615. We wtorek ok. godz. 17:20 za jedno euro płacono 4,8857 zł, a za dolara 3,8827 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,2584. We wtorek ok. godz. 10:20 za jedno euro płacono 4,9135 zł, a za dolara 3,8949 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,2620.