Jak podały w piątek przed południem francuskie Les Echos, jeszcze w piątek powinno w końcu zostać podpisane porozumienie między BNP Paribas a belgijskim rządem. Zakładać ma ono, że Belgia zachowa 30 proc. akcji belgijskiego Fortis Banku, a więc porozumienie przybiera odrębny kształt, bo w poprzedniej wersji BNP Paribas miało przejąć 75 proc. akcji Fortis Banque. Na razie, jak podaje AFP, francuska grupa bankowa odmawia komentarzy, ale przyznaje, że w piątek ma odbyć się posiedzenie rady nadzorczej.
Jeszcze kilka godzin temu było bardzo nerwowo. W środę wieczorem belgijska prasa podała, że projekt przejęcia Fortisu nie jest już tak popierany przez władze BNP Paribas, jak dotychczas. Ponoć wątpliwości zaczął mieć Philippe Bordenave, dyrektor finansowy BNP Paribas. W komentarzach jednak stwierdzono, że jest to rodzaj presji na belgijski rząd, a ostateczną decyzję i tak podejmie Baudoin Prot, prezes francuskiego banku. Tymczasem trwały renegocjacje umowy francuski bank – belgijski rząd. I tak tydzień temu, w piątek, kiedy upływał termin ważności porozumienia w sprawie przejęcia Fortisu, postanowiono ten termin przedłużyć o siedem dni.
Z drugiej strony cały czas naciskają niezadowoleni akcjonariusze mniejszościowi. 11 lutego odrzucili przejęcie belgijskiego banku przez francuską grupę, podpisane w październiku ubiegłego roku, kiedy grupa Fortis została znacjonalizowana przez państwa belgijskie i holenderskie. Akcjonariusze próbowali też zablokować w sądzie umowę BNP Paribas – rząd belgijski. I to skutecznie. W grudniu 2008 sąd apelacyjny w Brukseli przyznał, że bez zgody mniejszościowych akcjonariuszy nie może dojść do sprzedaży Fortis Banque na rzecz BNP Paribas. W poniedziałek reprezentująca prawie 2400 akcjonariuszy Fortis Holding belgijska kancelaria prawna Modrikamen poinformowała, że renegocjowana obecnie umowa z BNP Paribas nie tworzy wartości dla akcjonariuszy Fortisu, pracowników, państwa belgijskiego i belgijskiej gospodarki. W dodatku mniejszościowi akcjonariusze zaczęli kwestionować finansową stabilność BNP Paribas. I dodali - tak podała w swoim oświadczeniu kancelaria - "Belgia straci ważny ośrodek decyzyjny".
99,93 proc. akcji Fortis Banque ma belgijski rząd, spółka nie wchodzi już w skład notowanego na giełdzie Fortis Holding. Jeśli więc rząd belgijski zachowałby 30 proc. udział w Fortis Banque, to nadal miałby spory wpływ na działalność bankową znacjonalizowanej holendersko-belgijskiej grupy. Ale w zamian za to BNP Paribas miałby, jak podaje francuska prasa, otrzymać nowe gwarancje na wypadek pogorszenia się kryzysu finansowego. To nie wszystko. W ramach wcześniejszej wersji porozumienia, BNP Paribas miał uzyskać 10 proc. akcji w ubezpieczeniowej spółce Fortisu, Fortis Insurance Belgium (zamiast wcześniej zakładanych 100 proc.). Teraz BNP Paribas miał jakoby wynegocjować podwyższenie swoich udziałów w ubezpieczeniach Fortisu – do 25 proc. W prasie francuskiej pojawiły się też jednak informacje, że holenderskie fundusze emerytalne miałyby wspomóc zawarcie nowego porozumienia.
Gwarancje, jakie BNP Paribas miałby dodatkowo uzyskać od belgijskiego rządu, mogą być istotnym argumentem. W czwartym kwartale straty belgijskiego Fortis Banque wyniosły 6 mld euro (netto), o miliard więcej niż zakładano wcześniej. W trzech pierwszych kwartałach strata wyniosła już 14,1 mld euro. Dodatkowy miliard euro straty (księgowej – jak podaje bank) Fortis Banque wynika z dodatkowego przeszacowania wartości aktywów w dół.
Piątkowa decyzja lub jej brak będzie ważna dla polskiej spółki Fortisu – banku Fortis. Właśnie w tym tygodniu SFPI, spółka, która zarządza akcjami belgijskiego Fortis Banque do czasu przekazania ich do BNP Paribas, poinformowała, że skupiła prawie wszystkie akcje polskiego Fortisu. SFPI kupiła w wyniku wezwania ogłoszonego w styczniu 87.263 akcje Fortis Bank Polska - podał DI BRE Bank, pośredniczący w wezwaniu. Fortis Bank Belgia, miał 99,29 proc. akcji Fortis Bank Polska i chciał w wyniku wezwania osiągnąć 100 proc. akcji polskiego banku. Dziś więc się okaże, czy Fortis Bank Polska zmieni nazwę na BNP Paribas.