Ceny akcji Citigroup i Bank of America podniosly się o 8,3 proc. po stwierdzeniu sekretarza skarbu USA Timothy Geithnera, że rząd wykorzysta zastrzyki kapitałowe dla banków do zachęty pozbycia się zatrutych papierów wartościowych.

Akcje Morgan Stanley wzrosły o 6,6 proc., gdy analitycy Goldman Sachs wydali rekomendację „kupuj”. Zaś koncernu Hewlett-Packard podrożały o 2,9 proc,, bo UBS ocenił pozytywnie największego dostawce PC-etów na świcie.

Indeks S&P 500 futures z terminem realizacji w tym miesiącu zyskał więc 1,4 proc. do 725,80 pkt. o 9 rano czasu nowojorskiego. Dow Jones Industrial Average futures wzrósł o 0,9 proc. do 6951 pkt. Notowany w Europie Dow Jones Stoxx 600 Index także powiększył się o 0,9 proc., a MSCI Asia Pacific Index skoczył nawet o 2,7 proc.

- Notujemy stopniową podwyżkę zaufania na rynku – mówi Alan Gayle, strateg inwestycyjny w firmie Ridge Worth Capital Management w Richmond w stanie Wirginia, która zarządza 60 mld dolarów kapitału. - Regulatorzy zdają się osiągać postępy w działaniach na rynkach finansowych - dodaje.

Reklama

Indeks S&P 500 wczoraj wzrósł najbardziej od listopada ub. roku po tym, jak prezes Citigroup zapewnił, że bank ma najlepsze wyniki od 2007 r. Podsyciło to spekulacje, że kryzys bankowy w USA mija. Na razie jednak straty tego sektora w skali globu sięgające 1,2 biliona dolarów spowodowały, że wskaźnik ten tylko w tym roku zjechał już o 20 proc.

Jest nadzieja, że będzie je odrabiał konsekwentnie i środa znów będzie pomyślna dla Wall Street.

Zwłaszcza, że na wczorajszą zwyżkę cen akcji wpłynęły także informacje, że Kongres USA ostatecznie zaaprobował plan wsparcia wydatków gospodarstw domowych kwotą aż 410 mld dolarów, a ponadto poluzował embargo w handlu z Kubą.