● Z projektu polityki energetycznej Polski do 2030 roku wynika, że do 2020 roku zmodernizujemy elektrownie o mocy 7 tys. MW, czyli 20 proc. istniejących, i zbudujemy nowe o mocy 14,6 tys. MW. To możliwe?
- Projekt polityki energetycznej do 2030 roku tak naprawdę mówi o tym, czego energetyka potrzebuje, a nie jak to zrobić. Nie wiem, czy Ministerstwo Gospodarki ma koncepcję finansową realizacji tej polityki. Chciałbym wierzyć, że ma, ale na razie jej nie ujawnia, bo trwają konsultacje międzyresortowe. Nie podejmuję się powiedzieć, ile z tych planów inwestycyjnych jest do zrealizowania, ale zapewne nie wszystkie. Na całość trzeba by około 29 mld euro do 2020 roku. Naszym zdaniem cała polska energetyka, wszyscy działający w Polsce wytwórcy energii, krajowi i zagraniczni, w oparciu o posiadane w Polsce aktywa nie są w stanie zgromadzić takich pieniędzy.
● Skąd taki wniosek?
- Dokonaliśmy szacunków, które biorą na poważnie wyłączanie starych bloków energetycznych, modernizację i budowę nowych mocy w energetyce jądrowej, węglowej i źródłach odnawialnych. Gdyby banki zapomniały o kryzysie i były skłonne finansować inwestycje w 60-70 proc., to sama energetyka musi mieć środki na poziomie 10,5 mld euro. Oceniamy - przy uproszczonych założeniach, takich jak 20 proc. marży EBITDA i wzrost cen energii do 80 euro/MW, bez wpływu kosztów CO2 - że do 2020 roku wszyscy działający w Polsce wytwórcy mogą zakumulować 3-4 mld euro. Do sfinansowania inwestycji energetyce zabraknie co najmniej 6 mld euro środków własnych.
Reklama
● Oczekiwane przez Ministerstwo Gospodarki inwestycje w energetyce do 2020 roku są więc nierealne?
- Energetyka nie zarobi tyle, by zaciągnąć pożyczki umożliwiające realizację polityki energetycznej w proponowanym kształcie. Inwestycje mogą być mniejsze. Przy niewystarczającej budowie mocy lukę między podażą a popytem wypełni import. Nadal taniej jest budować linie przesyłowe niż elektrownie. Ale można też pozyskać kapitał. W jakiejś części można go pozyskać z giełdy, ale dopiero kiedy będzie ona z powrotem opłacalna. Teraz dostęp do kapitału mogą dać przede wszystkim inwestorzy zagraniczni, którzy powinni wejść do energetyki, w tym do największych polskich grup energetycznych, PGE i Taurona. Moim zdaniem nie ma powodu, żeby energetyki nie prywatyzować, a alternatywy dla prywatyzacji nie są korzystne. Oprócz importu energii w grę wchodzi szybszy, niż założyliśmy, wzrost cen prądu lub otwarcie rynku dla nowych inwestorów przy pogodzeniu się z utratą udziałów rynkowych spółek Skarbu Państwa.