Pakiet, który trafi teraz do parlamentu, przewiduje m.in. stabilizację obecnego poziomu emerytur do roku 2025, co oznacza, że po 45 latach składkowych standardowa emerytura osiąga 48 proc. średniego wynagrodzenia. Składka na ubezpieczenie emerytalne nie powinna przekroczyć 20 proc. dochodu brutto. Obecnie wynosi 18,6 proc. i płacona jest po połowie przez pracownika i pracodawcę.

Chadecja i socjaldemokraci porozumieli się też w sprawie obniżenia w dwóch etapach do 2022 roku składki na ubezpieczenie od bezrobocia z 3 proc. obecnie do 2,5 proc.

Rządowy pakiet emerytalny został przyjęty krytycznie przez różne środowiska. Szef zrzeszenia niemieckich organizacji pracodawców Ingo Kramer uznał, że pakiet jest nie fair, ponieważ będzie oznaczał wielomiliardowe obciążenia dla przyszłych pokoleń.

Centralne Zrzeszenie Niemieckiego Rzemiosła ostrzegło, że przewidziane w projekcie rozwiązania oznaczają dodatkowe obciążenie dla płacących składki.

Reklama

Pojawiły się też jednak głosy, że zabezpieczenie emerytur na poziomie 48 proc. to za mało. Współprzewodniczący Lewicy Bernd Riexinger zarzucił rządowi, że nie zabezpiecza przed biedą ludzi w podeszłym wieku. Jego zdaniem poziom standardowej emerytury należy podnieść do 53 proc. średniego wynagrodzenia.