Ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że pocisk rakietowy, którym w 2014 roku zestrzelony został nad wschodnią Ukrainą malezyjski samolot pasażerski pochodził z jednostki wojskowej na terenie Ukrainy i oskarżyło stronę ukraińską o manipulowanie śledztwem.

Przedstawiciele resortu mówili o tym w poniedziałek w Moskwie na konferencji prasowej. Wcześniej zapowiedziano, że ministerstwo przedstawi na niej nowe dowody dotyczące zestrzelenia samolotu 17 lipca 2014 roku.

Generał Nikołaj Parszyn oświadczył na konferencji, że pocisk rakietowy został wyprodukowany w grudniu 1986 roku w zakładach w miejscowości Dołgoprudnoje, a następnie przekazany brygadzie rakietowej w obwodzie tarnopolskim, na terenie ówczesnej Ukraińskiej SSR.

Rosyjski resort powołuje się na - jak twierdzi - odtajnione dokumenty z zakładów w Dołgoprudnem. Według ministerstwa po ogłoszeniu w maju bieżącego roku numerów seryjnych silnika i innych części pocisku udało się ustalić numer boczny pocisku, dzięki czemu określono, dokąd skierowany on został po wyprodukowaniu. Ministerstwo oznajmiło, że pocisk nie opuszczał terytorium Ukrainy. Parszyn powiedział na konferencji, iż pocisk należał do obecnego 223. pułku rakietowego ukraińskich sił zbrojnych.

Przedstawiciele rosyjskiego resortu podważali także rozpowszechnione wcześniej nagrania wideo, na które powoływała się międzynarodowa grupa śledcza, przedstawiające przewożenie pocisku z terytorium Rosji na Ukrainę. Powołując się na pewne szczegóły kadrów - m.in. ostrość i sposób ułożenia światła - rosyjscy wojskowi oświadczyli, że w nagranie wmontowano zdjęcie wyrzutni pocisku Buk.

Reklama

Wojskowi przedstawili też nagranie audio, na którym - jak zapewnili - słychać rozmowę żołnierzy ukraińskich w 2016 roku. Pada tam zdanie o możliwości zestrzelenia "jeszcze jednego malezyjskiego boeinga". Według resortu obrony Rosji stanowi to dowód, iż z tragedią w 2014 roku związek ma armia ukraińska. Rzecznik resortu obrony Rosji Igor Konaszenkow powiedział na konferencji, iż głos na nagraniu należy do ukraińskiego wojskowego, pułkownika Rusłana Hrynczaka.

Międzynarodowa ekipa śledcza badająca okoliczności zestrzelenia boeinga ogłosiła w maju, że szczegółowa analiza materiałów wideo wykazała, iż pocisk rakietowy Buk, którym zestrzelony został samolot, pochodził z rosyjskiej jednostki wojskowej. Zdaniem śledczych pocisk pochodził z 53. Rakietowej Brygady Przeciwlotniczej stacjonującej w Kursku.

Grupa śledcza nie wskazała, kto dokładnie wystrzelił rakietę. Jednak Holandia i Australia, których obywatelami była większość osób lecących samolotem, uważają Rosję za odpowiedzialną za rozmieszczenie pocisku, a tym samym za śmierć pasażerów.

W 2016 roku międzynarodowa grupa śledczych z Holandii, Australii, Belgii, Malezji i Ukrainy ogłosiła, że samolot Malaysia Airlines został zestrzelony pociskiem, który pochodził z Rosji. System rakietowy Buk, z którego wystrzelono ten pocisk, powrócił następnie do Rosji - oświadczyli wówczas prokuratorzy.

Boeing 777-200ER linii Malaysia Airlines, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą, na obszarze kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów. Zginęło wówczas 298 osób, wszyscy pasażerowie i cała załoga. Strona rosyjska zaprzecza, jakoby miała cokolwiek wspólnego z zestrzeleniem tego samolotu.