W czwartek wieczorem, występując w tbiliskiej filharmonii, Waszadze, kandydat opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego (ZRN), który przegrał w środowych wyborach prezydenckich, oświadczył, że nie uznaje wyników głosowania i zwołał na niedzielę "masową, pokojową" demonstrację w centrum Tbilisi. Wezwał też do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych.

"Nie mamy prezydenta", a głosowanie było "farsą" - powiedział Waszadze. Dodał, że władze, wykorzystując "kryminalistów", zastraszały wyborców. Jego zdaniem działania rządzącego Gruzińskiego Marzenia wpędziły kraj w kryzys, ale opozycja "będzie walczyć do końca".

Część opozycyjnych ugrupowań poparła w II turze wyborów prezydenckich Waszadzego. Liderka jednego z nich, opozycyjnej Partii Republikańskiej, Chatuna Samnidze po czwartkowym wystąpieniu zapowiedziała, że nie poprze ulicznego protestu i przestrzegła przed realizacją tego planu. Jak wskazała Samnidze, społeczeństwo "na razie nie jest gotowe i nie ma siły" na uliczne demonstracje. "Potrzebujemy innego rodzaju kontaktu z wyborcami" - powiedziała na antenie telewizji Rustavi2, bliskiej ZRN.

Socjolog Walerian Gorgiladze, cytowany przez portal Kawkazskij Uzieł, przewiduje, że demonstracji nie poprą też inne ugrupowania opozycyjne.

Reklama

Jego zdaniem opozycja nie ma wystarczających środków na przeprowadzenie rewolucji, a w Gruzji nie ma "krytycznej masy ludzi", którzy chcieliby przewrotu. Dodał też, że jego zdaniem w kraju nie ma obecnie bezpośrednich przesłanek dla przeprowadzenia rewolucji ani siły, która byłaby w stanie zmobilizować tłumy do wyjścia na ulice. Zwrócił też uwagę na brak jednego lidera opozycji, który mógłby stanąć na czele takiego ruchu.

"Inna sprawa to powiedzieć głośne +nie+ wynikom wyborów i nie uznawać ich, a potem rozejść się. (...) Nie widać dalszych perspektyw (protestu). O ile wiem, wnioski zagranicznych obserwatorów nie potwierdzają masowych fałszerstw wyników głosowania, tj. nawet jeśli one były, to nie na taką skalę, żeby mogły uzasadniać rewolucję" - mówi politolog Gija Nodia, cytowany przez portal Echo Kawkaza.

W czasie czwartkowego spotkania w filharmonii ze zgromadzonymi połączył się przez Skype'a były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Dzień wcześniej po ogłoszeniu wyników exit polls, które wskazywały na wygraną Salome Zurabiszwili wspieranej przez rządzące Gruzińskie Marzenie, wezwał społeczeństwo do nieuznania wyników i podjęcia akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Sztab Waszadzego oświadczył, że dystansuje się od wezwania Saakaszwilego o podjęciu akcji. O tym, że całość opozycji nie poprze apelu Saakaszwilego, mówił też w rozmowie z PAP politolog Aleksander Rusiecki. Ekspert zaznaczył, że ugrupowania, które poparły Waszadzego w drugiej turze, są zróżnicowane, a niektóre z nich odłączyły się i zdystansowały w przeszłości od ZRN.

Podczas czwartkowego przemówienia Saakaszwili podziękował zebranym za walkę i powiedział, że gruzińskie społeczeństwo wybrało na prezydenta Waszadzego. Dodał, że w tych wyborach narodził się nowy prawdziwy gruziński lider.

Były prezydent zaznaczył, że raporty międzynarodowych organizacji wskazują na masowe nieprawidłowości w czasie głosowania i stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność wyborów. "Nigdy nie uznamy wyników sfałszowanych wyborów" - wskazał. "Będę z wami do końca, do ostatniego tchu, i musimy dojść do końca. Nie bójcie się niczego – prawda jest po naszej stronie" - dodał.

Były prezydent zaapelował o wyjście w niedzielę na akcję protestu w centrum Tbilisi. "Gruzja powstanie i powie +nie+ wrogowi Gruzji i wrogowi wolności - (miliarderowi i założycielowi Gruzińskiego Marzenia Bidzinie) Iwaniszwilemu" - podsumował.

Zebrani skandowali: "Misza!", "Przyjeżdżaj!". Saakaszwili przebywa poza granicami Gruzji. Na byłym prezydencie w kraju ciążą wyroki m.in. za nadużycie władzy.

Jak podała Centralna Komisja Wyborcza, po opracowaniu danych ze wszystkich lokali, kandydatka niezależna, wspierana przez Gruzińskie Marzenie Salome Zurabiszwili zwyciężyła w środowych wyborach, zdobywając ok. 59,5 proc. głosów, a Grigol Waszadze z opozycyjnego ZRN, założonego przez Saakaszwilego, uzyskał ok. 40,5 proc. głosów.

Z Tbilisi Natalia Dziurdzińska (PAP)