Przyczyn dymisji jest sporo, w tym opóźnienia, zła jakość prac oraz powszechne niezadowolenie z wprowadzonych w trakcie remontu zmian, które zniszczyły wręcz oblicze ulicy Grafa Ignatijewa, jednej z najstarszych w Sofii. Dwóch szefów firmy przeprowadzającej wart 13 mln euro remont aresztowano.

Jeszcze kilka dni temu Krusew odpierał wszelkie zarzuty. Sytuację zmieniły dopiero działania prokuratury i sygnały portalu Biwoł o korupcji przy zamówieniach publicznych. Okazały się one na tyle przekonujące, że wicepremier ds. funduszy unijnych Tomisław Donczew poinformował o nich Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), ponieważ część środków przeznaczonych na remont pochodziło z funduszy unijnych.

Jednocześnie policja zatrzymała międzynarodową ekipę portalu Biwoł, która prowadziła dziennikarskie śledztwo w sprawiew firmy remontującej ulicę. Skandal ten przedostał się do zagranicznych mediów. Dodatkowo ambasada Austrii publicznie zaprotestowała przeciw naruszeniom w zamówieniu publicznym, które naraziły na straty będącą podwykonawcą austriacką firmę.

W związku z umiędzynarodowieniem sprawy bułgarskie władze zostały zmuszone do reakcji.

Reklama

Na razie ofiarą jest wicemer Krusew. Według analityków w Sofii zarzuty przeciw niemu mają udowodnić międzynarodowej opinii publicznej, że Bułgaria prowadzi walkę z korupcją. Z kolei na użytek wewnętrzny ma on skupić na sobie niezadowolenie związane z nieudanym remontem oraz wadliwym działaniem sieci transportowej w Sofii, odciągnąć uwagę od mer Fandykowej przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. Mer Sofii należy do partii GERB premiera Bojko Borisowa.

Do skandalu korupcyjnego i dymisji wicemera dochodzi równocześnie z aferą z mieszkaniem ministra finansów Władisława Goranowa, w którym żyje on nieodpłatnie od sześciu lat. Sprawę bada obecnie m.in. prokuratura.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)