Prowadzimy inwentaryzację wykorzystania urządzeń firmy Huawei w Polsce, szczególnie jeśli chodzi o infrastrukturę telekomunikacyjną; dotyczy to zarówno już działających urządzeń, jak i planowanej sieci 5G - powiedział PAP Pełnomocnik Rządu ds. Cyberbezpieczeństwa i wiceszef MC Karol Okoński.

W zeszłym tygodniu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała pod zarzutem szpiegostwa Piotra D., byłego funkcjonariusza polskich służb specjalnych i pracownika Orange oraz Weijinga W. dyrektora polskiego oddziału Huaweia. Jak poinformował Karol Okoński, w MC trwają analizy ryzyka związane z wykorzystaniem urządzeń Huaweia, zgłaszane nie tylko w Polsce, ale także innych krajach NATO i UE. Pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa podkreśla jednak, że analiz nie należy wiązać bezpośrednio z zatrzymaniami.

"Prowadzona jest swego rodzaju inwentaryzacja wykorzystania urządzeń Huawei w Polsce. W pierwszej kolejności przyglądamy się infrastrukturze telekomunikacyjnej. Szczególnie w kontekście planów dotyczących sieci 5G, która będzie też korzystać z dotychczasowej infrastruktury" - powiedział PAP wiceminister cyfryzacji. Jak dodał, w pierwszej kolejności chodzi o urządzenia transmisyjne, które są wykorzystywane do transmisji danych i głosu w sieci. "Nie mówimy, przynajmniej na tym etapie, o ingerowaniu w rynek smartfonów czy innych urządzeń końcowych" - zaznaczył.

Dopytywany przez PAP o wstępne ustalenia dotyczące wykorzystania przez polską administrację infrastruktury dostarczonej przez Huaweia powiedział: "jesteśmy w trakcie zbierania tych informacji i zależnie od ich wyniku i skali wykorzystania, pod tym kątem będziemy się zastanawiać nad możliwymi dalszymi krokami. Natomiast w tym momencie nie mamy jeszcze pełnej informacji". Jak mówił, analizy te dotyczą również specjalnej rządowej sieci CATEL.

Pytany przez PAP o skalę wykorzystania przez tzw. operatorów usług kluczowych, (czyli firmy i instytucje kluczowe dla działania państwa, np. wielkie firmy energetyczne, kopalnie, koleje, lotniska, banki, duże szpitale czy wodociągi) urządzeń chińskiej firmy powiedział jedynie, że "bardzo uważnie się temu przyglądamy, zdajemy sobie sprawę z tego, że oprócz administracji publicznej na ciągłość działania państwa i bezpieczeństwo państwa i jego stabilność mają też wpływ podmioty w infrastrukturze krytycznej i te które są operatorami usług kluczowych".

Reklama

Okoński potwierdził PAP, że rzeczywiście pojawiają się postulaty wykluczenia firmy Huawei z jakiegoś obszaru rynku IT. "Nie chcemy jednak tej decyzji wydać zbyt pochopnie z racji tego, że zdajemy sobie sprawę z konsekwencji. Musimy działać w zgodzie z prawem polskim i unijnym. Niewykluczone, że nasza ostateczna decyzja czy rekomendacja będzie musiała być rozłożona na dwa etapy" - opisywał. Jak wyjaśnił, pierwszy etap mógłby mieć charakter "miękki" – np. rekomendacji czy apelu o potrzebie zachowania ostrożności w relacjach z chińską firmą, natomiast w drugim, poprzedzonym zmianami prawnymi, mogłaby zapaść faktyczna decyzja o braku możliwości brania udziału przez firmę Huawei np. w budowie sieci 5G, innych przedsięwzięciach czy w ogóle wykluczeniu z polskiego rynku.

"Precyzyjny sposób potraktowania tej sprawy to element, który sprawia, że potrzebujemy paru tygodni, może nawet miesięcy, by podjąć właściwą decyzją. Nie ukrywajmy, że akcja związana np. z poleceniem wymiany urządzeń jest już dużym przedsięwzięciem, zarówno finansowym, jak i organizacyjnym. W pierwszej kolejności na pewno będziemy się starać zaadresować wszystkie nowe zakupy i nowe przetargi" - zapowiedział Pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.

Pytany o sprawę podniesienia kosztów budowy sieci 5G, gdyby firma Huawei została wykluczona z jej realizacji w Polsce, odparł, że "przy naszych decyzjach będziemy musieli wziąć pod uwagę i aspekt finansowy, i aspekt związany z kalendarzem, i tempem budowy sieci 5G, natomiast moim zadaniem - jako Pełnomocnika ds. Cyberbezpieczeństwa - jest przede wszystkim upewnić się, że te rozwiązania będą bezpieczne z punktu widzenia państwa i będziemy mieli pełną kontrolę nad tą infrastrukturą".

Według Okońskiego, analizy dotyczące Huaweia prowadzone są szerzej i obejmują także m.in. działania drugiego chińskiego potentata na rynku IT, czyli firmy ZTE. Jednak - jak zaznaczył - firma ta odgrywa o wiele mniejszą rolę na polskim rynku.

Wiceminister cyfryzacji - pytany przez PAP - o rolę i działania firmy Orange w całej sprawie, powiedział, że z racji wciąż prowadzonego dochodzenia i formułowania aktu oskarżenia, "cała sprawa pozostaje w gestii prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i nie chcemy ani nie możemy mieć wglądu w akta tej sprawy".

"Nie mamy w tej chwili żadnych przesłanek, by do naszych analiz dołączać też tę firmę. Jeżeli ze śledztwa wynikną jakieś dodatkowe fakty, bądź otrzymam jakieś inne informacje na drodze służbowej od ABW, będziemy reagować i jeśli zajdzie taka potrzeba, rozszerzać zakres tej analizy" - dodał wiceminister.

Jak mówił, obok kwestii wewnątrzkrajowych, wpływ na moment i zakres decyzji dotyczącej Huawei, będą miały także konsultacje z państwami NATO i UE.

"Do tej pory nie ma jednego wspólnego stanowiska KE ani członków UE, natomiast będziemy sondować możliwość przedstawienia takiego stanowiska, zaplanowane są już spotkania w tej sprawie. W podobnym duchu planujemy rozmowy z NATO" - powiedział. "Niezależnie od wszystkiego będziemy chcieli podjąć decyzję samodzielnie, jako Polska, ale uwzględniając przy wyborze momentu ogłoszenia tej decyzji, jej zakresu, trybu, to, co planują zrobić inne kraje NATO i UE" - wyjaśnił.

Zdaniem Pełnomocnika rządu ds. cyberbezpieczeństwa, czekając na decyzję w tej sprawie, zwykli użytkownicy smartfonów lub tabletów Huawei nie muszą wykazywać szczególnej ostrożności, gdyż dla ich bezpieczeństwa o wiele ważniejsze jest przestrzeganie zasad bezpiecznego korzystania z sieci takich samych jak w wypadku urządzeń każdej innej firmy, tj. stosowanie zabezpieczeń antywirusowych, częsta zmiana haseł do kont, korzystanie z zabezpieczonych sieci wi-fi czy rozwaga przy ściąganiu aplikacji na telefon.

>>> Czytaj też: Niejawny Bank Polski to niechlubny wyjątek. W całej strefie euro jawność płac jest standardem