"Wizytę odłożono na lepsze czasy" – powiedziała Zachariewa w wywiadzie telewizyjnym, dając do zrozumienia, że napięcia dyplomatyczne w stosunkach między Sofią i Ankarą nadal istnieją i Bułgaria nie uważa konfliktu za zakończony.

Spór rozgorzał po wypowiedzi Cavusoglu z 30 marca, w przededniu wyborów samorządowych w Turcji. Na wiecu powiedział on, że Turcja interweniowała w sprawie nowelizacji ustawy o wyznaniach w Bułgarii, korzystnej dla wspólnoty muzułmańskiej. Chodziło m.in. o odłożenie o 10 lat spłaty długów urzędu głównego mufti, wynoszących 8 mln lewów (4 mln euro).

Bułgaria na te słowa zareagowała wyjątkowo ostro. Tureckiego ambasadora wezwano do MSZ, premier Bojko Borisow spotkał się z tureckim wiceprezydentem Fuadem Oktayem i domagał się przeprosin, których nie otrzymał. Przed ambasadą turecką w Sofii odbyła się demonstracja nacjonalistycznych organizacji.

Kilka dni później tureckie MSZ opublikowało oświadczenie, w którym stwierdzono, że słowa ministra zostały źle przetłumaczone i wyjęte z kontekstu, a ich interpretacja w Bułgarii jest niekorzystna dla dwustronnych stosunków.

Reklama

Informując we wtorek o odłożeniu wizyty, Zachariewa dodała, że rozmawiała ze swoim tureckim odpowiednikiem w Waszyngtonie, przy okazji ubiegłotygodniowego spotkania poświęconego rocznicy NATO. Miał on wówczas ponownie zapewnić, że jego słowa zostały źle przetłumaczone.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)