Dotychczas Sasin pełnił funkcję przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów i sekretarza stanu w KPRM. Przed objęciem tej funkcji był przewodniczącym sejmowej Komisji Finansów Publicznych.

Sasin urodził się 6 listopada 1969 r. w Warszawie. Ukończył studia wyższe na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego oraz studia podyplomowe z zarządzania administracją publiczną w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. L. Koźmińskiego również w Warszawie.

Rozpoczął swoją urzędniczą karierę od zatrudnienia w Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie". W 1998 r. został dyrektorem Departamentu Orzecznictwa w Urzędzie do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, gdzie pracował do 2004 r. Następnie w latach 2004–2006 był w urzędzie m.st. Warszawy - był kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego. Kolejna publiczna funkcja, którą pełnił to zastępca burmistrza dzielnicy Śródmieście.

>>> Czytaj też: Rekonstrukcja rządu. Tak będzie wyglądał nowy gabinet premiera Morawieckiego

Reklama

W styczniu 2006 r. objął urząd wicewojewody mazowieckiego, a w lutym 2007 r. został wojewodą mazowieckim. W grudniu 2007 r. Jacek Sasin został doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a w listopadzie 2009 r. został powołany na sekretarza stanu i zastępcę szefa Kancelarii Prezydenta RP.

Po latach wspominał współpracę z Lechem Kaczyńskim: "Miałem wrażenie, że żyję w jakiejś innej rzeczywistości. Słuchałem mediów (...) Rysowano prezydenta jako człowieka małostkowego pozbawionego poczucia humoru, kogoś takiego niezwykle nieprzyjemnego w odbiorze, zakompleksionego, kogoś kto składał się właściwie z samych wad. A znałem dowcipnego, uśmiechniętego, człowieka z krwi i kości, człowieka, który dysponował także ogromnymi pokładami autoironii. Żartował z siebie, pozwalał z siebie żartować. Nie obrażał się broń Boże o to, a wręcz było widać wyraźnie, że sprawia mu to przyjemność. (...) Był człowiekiem, niezwykle osobiście skromnym. Nie był to człowiek, który dbał o jakieś zaszczyty dla siebie, czy o dobra materialne".

Sasin miał lecieć wraz z prezydentem 10 kwietnia do Smoleńska, ostatecznie udał się na miejsce samochodem. W pierwszych doniesieniach medialnych jego nazwisko pojawiło się wśród ofiar.

To on poinformował zebranych w Katyniu członków oficjalnej delegacji, że doszło do katastrofy i prezydent nie dotrze na uroczystości. Jak zastępca szefa Kancelarii Prezydenta był najwyższym prezydenckim urzędnikiem, który pozostał przy życiu, więc jeszcze 10 kwietnia wrócił ze Smoleńska do Warszawy na pokładzie samolotu Jak-40 nr 044. Tego samego, który wcześnie rano przyleciał do Smoleńska z dziennikarzami i jeszcze zdołał, mimo narastającej mgły, wylądować, a dziś jest eksponatem w Muzeum Wojska Polskiego.

"Uważam, że przeżyłem cudem. Bardzo często towarzyszyłem prezydentowi w jego podróżach i właściwie to, że tym razem pojechałem samochodem tam na miejsce, było wynikiem jakichś ustaleń. Wynikało to z naszych obaw w kancelarii, że ta wizyta jest wizytą trudną i dobrze by było, żeby ktoś z kierownictwa kancelarii wcześniej tam na miejscu wszystkiego dopilnował. (...) Czuję się trochę jak człowiek cudem uratowany, jak człowiek, któremu dano szansę żyć dalej, któremu dano drugie życie" - wspominał rok po katastrofie.

W 2010 roku kandydował z listy PiS do sejmiku województwa mazowieckiego i został radnym. Głos oddało na niego ponad 55 tys. wyborców. Jak podkreślał, był to drugi wynik w kraju. Natomiast w wyborach parlamentarnych rok później uzyskał blisko 30 tys. głosów i został posłem.

W 2014 r. był kandydatem PiS na prezydenta Warszawy; w drugiej turze wyborów nie udało mu się jednak pokonać dotychczasowej prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz z PO.

W ostatnich wyborach parlamentarnych, w 2015 r. Sasin kandydował trzeciego miejsca listy PiS z okręgu podwarszawskiego uzyskując przeszło 43 tys. głosów, co zapewniło mu ponownie miejsce w ławach poselskich.

W Sejmie VIII kadencji w 2016 roku został szefem prestiżowej Komisji Finansów Publicznych. Był trzecim szefem tej komisji, dwaj poprzedni, Wojciech Jasiński i Andrzej Jaworski zrzekli się mandatów poselskich i wybrali karierę w spółkach. To za czasów Sasina powstałą podkomisja ds. ustawa frankowych, na czele której sam stanął. Funkcję szefa komisji przestał pełnić z początkiem 2018 roku, gdy po powstaniu rządu Mateusza Morawieckiego został sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera i szefem stałego Komitetu Rady Ministrów.

W okresie kierowania komisją finansów, na początku 2017 roku, zasłynął pomysłem tzw. ustawy metropolitalnej, zakładającej rozszerzenie Warszawy o szereg okolicznych gmin.

Jest żonaty, ma syna. Jak deklaruje, interesuje się sztuką, w szczególności architekturą sakralną. Chwali się też, że od wielu lat kolekcjonuje rzadkie i stare książki.

Sasin: Jako wicepremier chcę skoncentrować się na przygotowywaniu nowych propozycji dla Polaków

Jako wicepremier chcę skoncentrować się na przygotowywaniu nowych propozycji dla Polaków - powiedział Jacek Sasin we wtorek po otrzymaniu nominacji na wicepremiera. Dodał, że chodzi o przygotowanie się do ewentualnej kolejnej kadencji rządu, by wejść w nią z nowymi propozycjami.

Sasin mówił dziennikarzom, że będzie chciał skoncentrować się na przygotowywaniu nowych propozycji, jakie rząd będzie chciał Polakom przedstawiać.

"Chcemy przygotować się do ewentualnej nowej kadencji, jeśli taka będzie wola obywateli, tak, żebyśmy z nowym impetem, z nowymi propozycjami wejść w tę drugą kadencję" - mówił.

"Zawsze, każde działania rządu można traktować jako działania wyborcze, od pierwszej chwili po wyborach. Tak to jest. Obywatele będą oceniać całokształt naszych działań, również te, które będziemy podejmować w ostatnich miesiącach tej kadencji, ale również będą oceniać to, co chcemy zaproponować na następną kadencję. To jest zupełnie naturalne w demokratycznym państwie. Każda władza musi zabiegać o to, aby obywatele zechcieli ją poprzeć" - mówił Sasin.

Wicepremier oświadczył, że jest osobą "niezwykle spokojną, koncyliacyjną". "Nie ma mowy o żadnej twardej ręce, raczej pilnowanie procedur. Rząd to bardzo wiele ośrodków, wiele resortów. Ktoś musi na co dzień spinać te wszystkie działania i tak widzę swoją rolę" - podkreślił.

Sasin pytany o ocenę innych zmian w rządzie mówił, że ich celem jest kontynuacja działań dotychczasowych ministrów. "Celem nie jest rewolucja w tych resortach, nie jest diametralna zmiana, tylko - jak mówił pan premier - kontynuowanie tych dobrych działań, które dokonywały się przez ostatnie prawie cztery lata" - dodał. Jego zdaniem, nowi ministrowie swoimi kompetencjami i doświadczeniem "gwarantują płynne przejęcie zadań".

Sasin był pytany przez dziennikarzy, czy zaplanowanie rekonstrukcji rządu właśnie na wtorek, ma "przykryć" zapowiadane wystąpienie b. premiera, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska w Gdańsku podczas uroczystości 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r.

"Myślę, że na przykryciu wystąpień Donalda Tuska to najbardziej zależy opozycji, bo po ostatnich wystąpieniach Donalda Tuska tutaj w Polsce, to opozycja miała kłopoty, a nie PiS" - powiedział Sasin.

"My niczego nie przykrywamy, ten kalendarz tak wygląda, dwa tygodnie mieli ministrowie na to, żeby złożyć swoje funkcje publiczne w związku z objęciem mandatu eurodeputowanych. Kalendarz pana prezydenta w tym tygodniu był niezwykle napięty, tylko dzisiaj i jeszcze piątek, piątek już tak na ostatnią chwilę, więc inna data właściwie nie wchodziła w grę" - powiedział Sasin.

>>> Czytaj też: Marian Banaś. Kim jest nowy minister finansów?