"Schiff nielegalnie wymyślił FAŁSZYWE i okropne słowa, rzekomo moje, jako najważniejszą część mojej rozmowy telefonicznej z prezydentem Ukrainy (Wołodymyrem Zełenskim - PAP), i przeczytał je na głos Kongresowi i amerykańskim obywatelom" - napisał na Twitterze Trump. Podkreślił, że "nie miało to ŻADNEGO związku z tym", co naprawdę powiedział w rozmowie. "Areszt za zdradę?" - zakończył Trump post na temat kongresmena.

Sprawa dotyczy lipcowej rozmowy telefonicznej prezydentów USA i Ukrainy, której temat został poruszony w skardze sygnalisty, prawdopodobnie pracownika służb wywiadowczych. W związku z podejrzeniem, że Trump wywierał naciski na władze Ukrainy, by zaszkodzić swojemu potencjalnemu rywalowi w następnych wyborach prezydenckich - Joe Bidenowi - Izba Reprezentantów wszczęła śledztwo, które może doprowadzić do impeachmentu Trumpa. Prawo wyborcze w USA zabrania korzystania z pomocy obcych państw.

Po naciskach Kongresu Biały Dom udostępnił w środę zapis rozmowy z Zełenskim, jednak nie na podstawie zapisu elektronicznego, lecz w oparciu o relacje osób, które były jej świadkami. "Dużo się mówi o tym, że Biden wstrzymał śledztwo (w sprawie swojego syna) i bardzo dużo ludzi chce się dowiedzieć o tym więcej, więc byłoby świetnie, gdybyście mogli zrobić, co tylko możecie, z prokuratorem generalnym" - powiedział Trump podczas rozmowy 25 lipca, według opublikowanego zapisu. Prosił również Zełenskiego, by współpracował w tej sprawie z jego osobistym prawnikiem Rudym Giulianim i prokuratorem generalnym Williamem Barrem.

Zdaniem przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi zapis rozmowy potwierdza, iż prezydent USA złamał normy dotyczące wyborów i bezpieczeństwa. Z kolei rzeczniczka Białego Domu Stephanie Grisham oceniła, że nie było w niej "nic niewłaściwego",

Reklama

W udostępnionym w czwartek zredagowanym raporcie sygnalista napisał, że Trump, rozmawiając z Zełenskim, zabiegał o ingerencję obcego państwa w wybory w USA, a Biały Dom starał się ukryć zapis tej rozmowy. Autor przyznaje, że nie był świadkiem rozmowy, ale podkreśla, że został szczegółowo poinformowany o jej treści przez "wielu urzędników Białego Domu, którzy mieli na ten temat bezpośrednie informacje", a ich relacje pokrywały się.

Trump jednak nazwał informatora w poniedziałek na Twitterze "Fałszywym Sygnalistą". Podkreślił, że "w imię transparencji" rozmowę natychmiast przekazał Kongresowi i opinii publicznej. "Sygnalista prawie nic nie wiedział, jego opis rozmowy Z DRUGIEJ RĘKI to oszustwo!" - dodał amerykański prezydent.

W kolejnym tweecie na ten temat Trump napisał: "Jeszcze raz, Prezydent Ukrainy powiedział, że nie było ŻADNEJ (ZERO) PRESJI WYWIERANEJ NA NIEGO PRZEZ MNIE. Sprawa zakończona!".

Już wcześniej Trump podkreślał, że śledztwo w tej sprawie to "polowanie na czarownice", a Schiff "próbuje go oczernić i fałszywie oskarżać".

W piątek demokraci w Izbie Reprezentantów wezwali sekretarza stanu Mike'a Pompeo do dostarczenia żądanych przez nich dokumentów niezbędnych - według nich - do prowadzenia dochodzenia przeciwko prezydentowi. Pierwsze przesłuchania przed komisją ds. sądownictwa Izby mają odbyć się już w najbliższym tygodniu, a jako pierwsza zeznawać ma grupa funkcjonariuszy Departamentu Stanu. (PAP)

ulb/ kar/