Chińskie władze utworzyły centrum zarządzania kryzysem politycznym w Hongkongu w willi położonej niedaleko granicy, po stronie Chin kontynentalnych, gdzie spotykają się z hongkońskimi urzędnikami – podała we wtorek agencja Reutera, cytując anonimowe źródła.

Trwające od czerwca prodemokratyczne protesty pogrążyły Hongkong w największym kryzysie politycznym od jego przyłączenia do ChRL w 1997 roku. W specjalnym regionie administracyjnym regularnie dochodzi również do brutalnych starć pomiędzy radykalnymi demonstrantami a policją.

Według sześciu zapoznanych ze sprawą źródeł członkowie najwyższych władz ChRL spotykają się na przedmieściach miasta Shenzhen w położonej nad jeziorem niedaleko granicy Willi Bauhinia, nazwanej tak na cześć kwiatu zdobiącego flagę Hongkongu. Miejsce to służyło za „centrum kryzysowe” również w czasie „rewolucji parasolek” w 2014 roku – podkreśla Reuters.

Chińscy dygnitarze opracowują tam plany wyjścia z obecnego kryzysu, wydają instrukcje i komunikują się bezpośrednio z hongkońskimi urzędnikami z pominięciem oficjalnego kanału, czyli biura łącznikowego centralnego rządu ludowego ChRL w Hongkongu – podała agencja. Według dwóch źródeł Pekin jest niezadowolony z pracy tego biura i rozważa wymianę jego szefa Wang Zhimina, który jest obecnie najwyższej rangi urzędnikiem z kontynentu pracującym w Hongkongu.

Przywódca ChRL Xi Jinping codziennie otrzymuje pisemne sprawozdania z Willi Bauhinia, co świadczy o wadze prowadzonych tam operacji – powiedziało Reuterowi dwóch urzędników i inna osoba dysponująca wiedzą w tej sprawie.

Reklama

Doniesieniom brytyjskiej agencji stanowczo zaprzeczyło natomiast biuro chińskiego MSZ w Hongkongu. W komunikacie opublikowanym na stronie internetowej oskarżyło ono Reutera o „rozpowszechnianie fałszywych informacji”.

Według źródeł agencji, odkąd rozpoczęły się protesty, posiadłość odwiedziła między innymi szefowa hongkońskiej administracji Carrie Lam, a na spotkania wzywano tam również przedstawicieli hongkońskiej policji i biznesu oraz propekińskich polityków.

Ze strony Chin kontynentalnych w willi pojawiali się między innymi dwaj dygnitarze odpowiedzialni za sprawy Hongkongu, wicepremier ChRL Han Zheng i szef rządowego biura ds. Hongkongu i Makau Zhang Xiaoming, a także urzędnicy na szczeblu wiceministrów z resortów bezpieczeństwa publicznego, bezpieczeństwa państwowego, urzędu ds. cyberbezpieczeństwa i innych agencji rządowych – przekazały źródła.

Demonstracje w Hongkongu rozpoczęły się w czerwcu od sprzeciwu wobec wycofanego obecnie projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego, która miała między innymi umożliwić przekazywanie podejrzanych do Chin kontynentalnych. Teraz protestujący domagają się między innymi demokratycznych wyborów władz regionu i niezależnego śledztwa w sprawie działań policji.

>>> Czytaj też: Rosję może czekać wielki eksodus. Ponad połowa młodych ludzi chce opuścić kraj