Szkoły i uczelnie wyższe będą zamknięte przez 2 tygodnie od poniedziałki. W czwartek i piątek placówki oświatowe będą otwarte, rodzice muszą się przygotować do nowej sytuacji - poinformował Morawiecki.

Od czwartku 4,58 mln uczniów z 24 tys. szkół w całym kraju nie będzie miało lekcji, od poniedziałku szkoły zostaną zamknięte. Zamkniętych zostanie także 22 tys. przedszkoli, oddziałów przedszkolnych i innych form wychowania przedszkolnego, do których uczęszcza 1,41 mln dzieci. Dotyczy to zarówno placówek publicznych jak i niepublicznych.

>>> Czytaj też: Polacy robią zapasy. Aż o 95 proc. wzrosła sprzedaż ryżu

Morawiecki podkreślał, że epidemia koronawirusa może stać się globalną pandemią. Przypomniał, że liczba zachorowań zwiększa się we wszystkich krajach europejskich.

Reklama

Szef rządu relacjonował, że podczas wideokonferencji unijnych liderów we wtorek informował o wdrażanych przez polskie władze środkach zapobiegawczych, w tym kontrolach sanitarnych, które - jak mówił - zostały podchwycone jako mechanizm do wdrożenia w innych państwach.

"Mamy w Rzeczpospolitej dzisiaj 25, prawdopodobnie 26 przypadków zarejestrowanych, ale chcemy spowolnić maksymalnie możliwość rozprzestrzeniania się koronawirusa" - mówił szef rządu.

>>> Czytaj też: Samoloty świecą pustkami. LOT znowu będzie potrzebował pomocy publicznej

Podkreślił, że wirus może szczególnie rozwijać się w dużych skupiskach ludzi. "Na spotkaniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego podjęliśmy decyzję o zamknięciu wszystkich placówek oświatowych, a także szkół wyższych na dwa tygodnie od poniedziałku" - poinformował szef rządu.

"Od jutra te placówki będą niedostępne dla procesu edukacyjnego, jednak ze względu na to, że niektórym rodzicom może być trudno zorganizować opiekę tak szybko, z dnia na dzień, to w dniu jutrzejszym i w piątek placówki będą otwarte. W klasach nauczyciele będą mogli pilnować niejako dzieci, po to, by umożliwić logistykę, od strony praktycznej zorganizowanie opieki nad dziećmi" - dodał Morawiecki.

Do 25 wzrosła liczba zakażonych koronawirusem w Polsce, poinformowało Ministerstwo Zdrowia (MZ) na Twitterze.

Terminarz przeprowadzania egzaminów w szkołach bez zmian

Decyzja o 14 dniach zawieszenia zajęć dydaktyczno-wychowawczych nie wpływa na razie w żaden sposób na terminarz przeprowadzania egzaminów - zapewnił w środę minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

Piontkowski powiedział w środę, że Ministerstwo Edukacji Narodowej kontaktowało się w tej sprawie z Centralną Komisją Egzaminacyjną.

"Jak na razie tego typu decyzja nie niesie za sobą dalszych skutków, mówiących o innej organizacji roku szkolnego" - powiedział minister.

Dodał, że jeżeli będzie taka potrzeba, to w uzgodnieniu z ministrem zdrowia oraz inspekcją sanitarną, będą ewentualnie podejmowane dalsze decyzje w tej kwestii.

Piontkowski zaznaczył również, że głównym celem decyzji o zamknięciu placówek dydaktyczno-wychowawczych jest ograniczenie ewentualnego przenoszenia wirusa. "To jest populacja kilku milionów młodych ludzi, którzy mają kontakty z kolejnymi milionami osób. Zwłaszcza jest to niebezpieczne w przypadku osób starszych, a przecież dziadkowie, babcie często mają kontakt ze swoimi wnukami" - mówił.

Dodał, że decyzja ta jest także ostrzeżeniem, aby w najbliższym czasie unikać kontaktów najmłodszych z osobami starszymi, ponieważ - jak mówił - "jest to grupa szczególnego ryzyka".

Nauczyciele w gotowości do pracy, należy im się wynagrodzenie

Nauczyciele będą w gotowości do pracy, natomiast nie będziemy wymagali, żeby przychodzili do szkoły; zgodnie z kodeksem pracy należy im się za to wynagrodzenie - poinformował Dariusz Piontkowski.

Szef MEN podkreślił, że decyzja o czasowym zamknięciu placówek oświatowych ma zapobiec szybkiemu rozprzestrzenianiu się wirusa.

"Jeśli chodzi o nauczycieli, to oni - zgodnie z kodeksem pracy - będą w gotowości do pracy, natomiast nie będziemy wymagali, żeby przychodzili do szkoły. Będziemy natomiast apelowali o to, aby zgodnie z tym, co mówił minister zdrowia, także zapewnili uczniom pewne możliwości kształcenia" - mówił Piontkowski.

Wśród alternatywnych sposobów kształcenia wymienił platformy cyfrowe, e-learningowe czy prace zdalne.

"Apeluję zarówno do rodziców, jak i do tych młodych ludzi, którzy już często sami podejmują decyzję - nie traktujcie tych dwóch tygodni jako dodatkowych ferii. To jest czas, który ma zabezpieczyć waszych bliskich przed ewentualnym zarażeniem; wykorzystajcie to, jako szansę na pogłębienie waszej wiedzy" - mówił szef MEN.

Piontkowski pytany o to, czy nauczyciele za okres zamknięcia placówek oświatowych, otrzymają wynagrodzenie odpowiedział, że "zgodnie z kodeksem pracy należy im się za to wynagrodzenie".

Zajęcia dydaktyczne na uczelniach zawieszone

Zdecydowałem o zawieszeniu zajęć dydaktycznych na uczelniach w terminie od 12 marca do 25 marca - poinformował w środę wicepremier, szef resortu nauki Jarosław Gowin.

"Podjąłem decyzję o zawieszeniu zajęć dydaktycznych na uczelniach w terminie od 12 marca do 25 marca" - powiedział Gowin w środę na konferencji prasowej.

Wyjaśnił, że zawieszenie zajęć dydaktycznych nie oznacza zamknięcia uczelni. "Normalnie powinny funkcjonować administracje uczelni, normalnie powinny być prowadzone badania naukowe. A władze uczelni zobowiązane są do tego, żeby w jak najszerszym zakresie umożliwić studentom odbywanie zajęć online" - poinformował minister.

Dodał, że normalnie powinny przebiegać procedury wyboru nowych władz uczelni. "Nie widzimy potrzeby, żeby zmieniać terminy rekrutacji" - dodał.

"Chcę podkreślić, że analogiczne decyzje w odniesieniu do podległych sobie uczelni podjęli minister zdrowia i minister kultury" - powiedział minister nauki.

>>> Czytaj też: Kościół kontra koronawirus. Burza na Twitterze po zapowiedzi zwiększenia mszy

Żłobki i kluby dziecięce zamknięte

Podjęliśmy decyzję o zamknięciu żłobków i klubów dziecięcych - poinformowała w środę minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg. Rodzice dzieci do lat ośmiu mogą otrzymać zasiłek opiekuńczy.

Maląg zapewniła, że wszystkie decyzje są podejmowane przez rząd w trosce o bezpieczeństwo Polek i Polaków.

"Została podjęta dziś decyzja o zamknięciu żłobków i klubów dziecięcych, czyli opieki nad dziećmi do lat trzech. Od poniedziałku będą zamknięte te placówki, natomiast jeżeli zostaną podjęte decyzje, również mogą być one zamknięte już od jutra" - poinformowała.

"Zadbaliśmy przede wszystkim o to, aby rodzice mogli zaopiekować się swoimi dziećmi. Specustawa (...) wprowadziła dodatkowy zasiłek opiekuńczy do 14 dni, dla (rodziców - PAP) dzieci do lat ośmiu" - powiedziała. Dodała, że w takim przypadku zwolnienie lekarskie nie jest wymagane, wystarczy złożenie oświadczenia u pracodawcy. Wzór oświadczenia jest dostępny na stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Zasiłek opiekuńczy należy się zarówno mamie jak i tacie; rodzice zdecydują, kto z niego skorzysta; zasiłek będzie wypłacany jednej osobie - poinformowała Maląg.

"Zasiłek opiekuńczy należy się zarówno mamie, jak i tacie. Oczywiście rodzice będą podejmowali decyzje, kto z tego zasiłku skorzysta, ponieważ ten zasiłek będzie wypłacany jednej osobie" - powiedziała Maląg.

Jak dodała, zasiłek ten będzie wypłacany z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a więc z budżetu państwa.

"Zostało wprowadzone rozwiązanie zdalnej pracy. Zdalna praca też umożliwi podjęcie rodzicom decyzji, czy skorzysta właśnie z zasiłku opiekuńczego czy ewentualnie ze zdalnej pracy" - powiedziała Maląg.

Zapewniła, że cały czas sytuacja jest monitorowana. "Jeżeli będą potrzebne kolejne rozwiązania, będą one wprowadzone" - dodała.

Zwróciliśmy się do jednostek samorządu terytorialnego o zamykanie domów i klubów seniora - poinformowała także Maląg. "To są miejsca, w których seniorzy bardzo chętnie się spotykają. Ale w trosce o zdrowie taki apel wystosowaliśmy i dziś kolejna taka prośba pójdzie, aby nasi seniorzy ten czas jednak spędzali bezpiecznie w domu" - powiedziała minister.(PAP)

>>> Czytaj też: Spokojnie, to tylko panika. Cenę wyższego deficytu warto zapłacić [OPINIA]

Teatry, kina, opery i muzea zawieszają działalność

Rząd zdecydował o zawieszeniu o czwartku funkcjonowania instytucji kultury - teatrów, oper, filharmonii, muzeów, kin i sieci kinowych oraz uczelni i szkół artystycznych wszystkich szczebli - poinformował w środę wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.

"Od jutra wszystkie te instytucje zaprzestaną działalności w obszarze, który dotyczy gromadzenia się dużych ilości osób" - powiedział Gliński na środowej konferencji prasowej. "Oczywiście, jakaś praca naukowa w muzeach może być kontynuowana, bo to nie stwarza zagrożeń związanych z podstawową sytuacją w tej chwili, z jaką się mierzymy" - dodał.

Według wicepremiera, sytuacja jest "bardzo poważna, ale nie jest tragiczna". "Chciałbym odnieść się do pojęcia dezintegracji pozytywnej. Każdy kryzys może przynosić także i optymizm i dobre strony stąd te nasze apele do wspólnotowości Polaków i do odpowiedzialności" - powiedział Gliński.

Szef MKiDN zaapelował też do wszystkich organizacji pozarządowych i obywateli, którzy od lat działają społecznie, żeby "oni także szczególnie myśleli o tej odpowiedzialności".

"Chciałem jedną kwestię dotyczącą antropologii powiedzieć. A mianowicie – tak jak mówił pan premier - nasze zachowania codzienne muszą się zmienić, np. podawanie ręki - piękny gest w wielu kulturach, także w polskiej bardzo istotny i ważny. Zamieniamy podawanie ręki na podawanie łokcia" - powiedział.

Czytaj więcej TUTAJ

"Najlepszym wyjściem dla naszych dzieci jest niewychodzenie z domu"

Najlepszym wyjściem dla naszych dzieci jest niewychodzenie z domu, ponieważ dzieci w sposób nieświadomy mogą zarażać innych - oświadczył premier Mateusz Morawiecki po środowym spotkaniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego.

"W porozumieniu z ekspertami, obserwując przebieg choroby, korzystając z doświadczeń innych państw, chcemy znowu działać szybciej" - mówił szef rządu.

Jak dodał, po wtorkowej rozmowie z unijnymi przywódcami, było widać bardzo wyraźnie, że "inni zaczynają podejmować bardzo podobne decyzje".

"Dla naszych dzieci najlepsze wyjście dzisiaj, to niewychodzenie z domu, ponieważ dzieci są nośnikami, w bardzo łatwy sposób mogą przenosić, zakażać, zarażać innych" - podkreślił.

"To jest zachowanie, które jest bardzo odpowiedzialne, ponieważ dzieci w sposób nieświadomy mogą zarazić swoich dziadków, babcie" - dodał premier.

Jak wskazał, o ile dzieci rzadko zapadają na chorobę i jeśli już zapadną, to przechodzą ją w sposób stosunkowo łagodny, ale - jak zaznaczył - "one jednak przenoszą chorobę i mogą zarazić nasze babcie, naszych dziadków i może to się stać bardzo niebezpieczne".

>>> Czytaj też: Koronawirus w UE: Niemcy nie chcą angażować się w ratowanie europejskiej gospodarki

Dekrety nie powstrzymają epidemii, konieczna społeczna odpowiedzialność

Administracyjne dekrety, nakazy i zakazy nie powstrzymają epidemii, konieczna jest społeczna odpowiedzialność za zdrowie swoje i innych – podkreślił w środę minister zdrowia Łukasz Szumowski. Zaapelował, by poważnie potraktować istniejące ryzyko.

"Bruce Aylward, który był koordynatorem Światowej Organizacji Zdrowia w Wuhan, który nadzorował proces kwarantanny, proces organizacji ze strony WHO powiedział, że żadne działania administracyjne nie są w stanie skutecznie powstrzymać rozprzestrzeniania się wirusa. Powiedział, że największa lekcją z Chin, jaką WHO odebrało jest to, jak działało społeczeństwo; że bez odpowiedzialnego społeczeństwa, bez poczucia odpowiedzialności za swoje zdrowie, zdrowie najbliższych, sąsiadów, i wszystkich z którymi się stykami" – powiedział szef MZ na konferencji po posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego.

Dodał, że administracyjne dekrety, nakazy i zakazy nie są w stanie powstrzymać epidemii. "Stąd gorący i ogromny apel do wszystkich, którzy będą przez 14 dni nie chodzili do szkoły, na uczelnie. To nie jest czas ferii, to nie jest czas wolny" - podkreślił. Jak dodał, ten błąd popełniono we Włoszech, gdzie młodzież wychodziła do klubów, na spotkania, do restauracji.

"To jest czas kwarantanny naszego społeczeństwa. To jest czas, który powinniśmy spędzić w domu, w izolacji, starając się nie zakazić i nie zakażać innych" – dodał.

Zaapelował, by poważnie potraktować istniejące ryzyko. "Nawet jak jesteśmy młodzi i statystycznie nie grożą nam poważne konsekwencje, to możemy być przyczyną poważnych stanów, nawet śmierci osób, które są stare, mają obniżoną odporność, są chore na wiele chorób. Bądźmy odpowiedzialni, postarajmy się z rozsądkiem spędzić ten czas w domu" – powiedział minister.

Dodał, by kontaktować się z infolinią NFZ, patrzeć na stronę ministerstwa zdrowia i służb sanitarnych, jeśli szukamy wiedzy i informacji. "Wtedy mamy szansę by system zadziałał" – zaznaczył.

"Nie ma powodu by robić nadmierne zakupy, apeluję o rozwagę"

Nie ma powodu, by robić nadmierne zakupy; apeluję o rozwagę - powiedział Mateusz Morawiecki, komentując obecną sytuację w kraju.

Szef rządu był pytany o wydaną przez niemieckie władze instrukcję, co należy zgromadzić w domu i o to, czy w Polsce też będą tego typu wytyczne dla obywateli.

"Nie ma żadnego powodu do dokonywania nadmiernych zakupów, do wykupowania artykułów. Jesteśmy bardzo dobrze zabezpieczeni. Nasza sytuacja jest daleka od jakiejkolwiek paniki, jaka panuje w niektórych regionach Włoch" - powiedział premier.

"Apeluję o rozwagę, bardzo godne podejście do tego problemu, do tego tematu. Jest to pewien test na odpowiedzialność; test społeczny; test, który musimy przejść" - stwierdził Morawiecki.

"Jest to też pewnego rodzaju test na naszą wspólnotowość, na to jak wzajemnie odpowiedzialnie podchodzimy do wzajemnych relacji, do wzajemnych zobowiązań, do troski o innych. Cieszę się, że większość ludzi zdaje sobie sprawę z tego, w jakim położeniu jesteśmy" – dodał.

Ocenił, że położenie to jest trudne, ale patrząc na inne kraje np. Włochy, "widać, że może być ono dramatycznie trudniejsze". "Chcemy zapobiec temu to stało się we Włoszech; zapobiec temu, co dzieje się w niektórych regionach Hiszpanii" – wskazał szef rządu. Jak dodał, po to podejmowane są decyzje służące powstrzymywaniu rozprzestrzeniania się wirusa.

>>> Czytaj też: Czy koronawirus doprowadzi do kolejnego kryzysu finansowego?