Z powodu koronawirusa kandydaci na merów odwołali wiece, zrezygnowali z odwiedzania mieszkań i chodzą po rynkach nie ściskając dłoni – co dotychczas było bardzo ważnym punktem ceremoniału agitacyjnego.

Komentatorzy zadają sobie przede wszystkim pytanie, czy tradycyjne partie lewicowe i prawicowe, które po ostatnich wyborach - prezydenckich, parlamentarnych i europejskich - niemal zniknęły z politycznego krajobrazu Francji, mogą wrócić na pierwszy plan, czy raczej niekonwencjonalne zwycięstwo prezydenta Emmanuela Macrona i jego obozu było wynikiem trwałych zmian w podejściu Francuzów do polityki.

We Francji jest niemal 35 tys. gmin, najwięcej wśród wszystkich państwa UE. Stanowi to jedną trzecią lokalnych jednostek administracyjnych całej Unii, choć ich liczba od ostatnich wyborów lokalnych zmniejszyła się o 1,7 tys. Do niedzielnych wyborów staje 902 465 kandydatów.

W wyborach samorządowych liczą się przede wszystkim sprawy miejscowe, a jednak, jak pisze analizujący sondaż w dzienniku „Le Monde” Matthieu Goar, te wybory „są też pudłem rezonansowym napięć krajowych”. Większość wyborców – 80 proc. – głosuje kierując się kwestiami miejscowymi, ale jednocześnie prawie 30 proc. zamierza wyrazić sprzeciw wobec prezydenta Macrona, a jedynie 7 proc. poparcie dla głowy państwa.

Reklama

Obecna kampania potwierdziła to, na co wskazują wszystkie sondaże – merowie są najwyżej cenionymi przez Francuzów politykami. Z badania wynika, że zaufaniem darzy ich 74 proc. ankietowanych, podczas gdy deputowani cieszą się zaufaniem 39 proc.

W tych wyborach – analizuje Goar – liczy się obrona interesów mieszkańców, a nie etykietki partyjne. I podkreśla, że ogromna większość (71 proc.) wysoko ocenia zarządzanie obecnego mera i jego ekipy. W tej sytuacji – przywołuje komentator „Le Monde opinię większości ekspertów – niewielkie są szanse na zburzenie obecnych układów. Stąd również wynikają trudności partii prezydenckiej, nieistniejącej w poprzednich wyborach lokalnych.

Jego zdaniem nie oznacza to jednak powrotu na scenę polityczną tradycyjnie rządzących Francja partii lewicowych i prawicowych, zdezawuowanych w trzech ostatnich wyborach.

Eksperci zauważając, że ekologia stała się hasłem wznoszonym przez wszystkie stronnictwa francuskiego spektrum politycznego, przewidują wybór wielu radnych z partii ekologicznej Europe Ecologie Les Verts.

Komentatorzy widzą niewielkie możliwości feminizacji rad lokalnych i stanowisk mera - ponad 80 proc. francuskich merów to mężczyźni.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)