Do rozmowy telefonicznej Pompeo i Yanga doszło w poniedziałek. Komunikaty wydane po rozmowie przez obie strony diametralnie się różniły.

Jak podała rzeczniczka Departamentu Stanu Morgan Ortagus, cytowana przez agencję Reutera, Pompeo miał "przekazać stanowczy sprzeciw wobec (...) starań Chin, aby przesunąć ciężar winy za Covid-19 na Stany Zjednoczone". Szef amerykańskiej dyplomacji miał dodać, że "to nie czas na rozsiewanie dezinformacji i dziwacznych plotek"

Pompeo odniósł się w ten sposób m.in. do komentarza rzecznika chińskiego MSZ Zhao Lijiana na Twitterze, w którym stwierdzono, że koronawirusa do Wuhan "mogła sprowadzić armia USA".

Podobne oskarżenia - ale w stronę Chin - padały także ze strony polityków amerykańskich. Republikański senator Tom Cotton jeszcze w lutym spekulował, że wirus mógł być częścią chińskiego arsenału broni biologicznej, zaś w piątek napisał na Twitterze, że Chiny zostaną "pociągnięte do odpowiedzialności za tych, którzy sprowadzili to na świat".

Reklama

Jak podała chińska telewizja państwowa CCTV, Yang Jiechi - dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Komunistycznej Partii Chin - miał powiedzieć Pompeo, że wszelkie próby szkalowania chińskich wysiłków w sprawie zwalczania epidemii nie będą skuteczne. Dodał też, że Chiny sprzeciwiają się i potępiają te wypowiedzi. Zapowiedział, że działania godzące w interesy ChRL spotkają się z odwetem. (PAP)