Podczas środowego przemówienia w stolicy kraju, Brasilii, Bolsonaro wezwał przedsiębiorstwa, by wznowiły działalność, aby gospodarka kraju mogła przetrwać. Uznał przy tym, że restrykcje nałożone przez władze największych brazylijskich stanów i miast są "zbrodnią".

"To, co robią niektórzy gubernatorzy i burmistrzowie, to zbrodnia. Niszczą Brazylię" - powiedział polityk, cytowany przez agencję Reutera. Dodał, że zamiast wprowadzać powszechne ograniczenia powinno się jedynie chronić seniorów i osoby z problemami zdrowotnymi.

To już kolejne wystąpienie Bolsonaro, w którym domagał się złagodzenia walki z epidemią koronawirusa. We wtorek nazwał wirusa "grypką" i oskarżył media o fiksację na punkcie skutków epidemii we Włoszech, które - jak wskazał - mają zimniejszy klimat i są starszym społeczeństwem niż Brazylia.

Do środy w Brazylii potwierdzono 2201 przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, a 46 osób zmarło. Wśród zakażonych jest też doradca Bolsonaro Fabio Wajngarten. Sam prezydent również przeszedł test na obecność koronawirusa. Choć stwierdził, że wynik testu był negatywny, początkowo jego syn - kongresmen Eduardo Bolsonaro - powiedział amerykańskiej telewizji Fox News, że pierwsza próbka dała wynik pozytywny. Potem jednak zaprzeczał tym doniesieniom.

Reklama

Podczas środowego wystąpienia Bolsonaro - były kapitan brazylijskiej armii - oświadczył, że nawet gdyby został zakażony wirusem, nie miałby się czego obawiać. "W moim przypadku, z moją przeszłością sportowca, nie miałbym się czym martwić, nic bym nawet nie poczuł, a w najgorszym wypadku to byłoby jak mała grypa" - zapewnił.

Wypowiedzi prezydenta na temat epidemii spotykały się dotąd z szeroką krytyką w Brazylii. Przewodniczący senatu Davi Alcolumbre, który sam został zakażony koronawirusem w marcu, napisał w oświadczeniu, że Brazylia potrzebuje "poważnego przywództwa", oddanego sprawie ochrony życia i zdrowia obywateli.

>>> Polecamy: Hiszpania zwróciła się o pomoc humanitarną do NATO. Jako pierwszy członek