Szef Polskiego Funduszu Rozwoju uczestniczył w piątek w rozmowie z Pulsem Biznesu, gdzie był pytany o rozwiązania przygotowane w ramach tarczy finansowej PFR.

Chodzi o przedstawiony w tym tygodniu program o wartości 100 mld zł na ochronę miejsc pracy i zapewnienie firmom płynności finansowej w okresie poważnych zakłóceń w gospodarce. Przedsiębiorstwa, które z niego skorzystają, otrzymają środki bezzwrotne o wartości 60 mld zł. Tzw. tarcza finansowa PFR dla firm i pracowników jest skierowana do mikrofirm (zatrudniających co najmniej 1 pracownika) oraz małych, średnich i dużych przedsiębiorstw.

"Kryterium przystąpienia do tego programu, czyli uzyskania wsparcia dla mikroprzedsiębiorstw, małych i średnich firm, ale także tych dużych, rzeczywiście jest spadek przychodów o 25 proc. względem poprzedniego miesiąca bądź analogicznego miesiąca roku poprzedniego" - powiedział Borys.

Jak wyjaśnił, chodzi o to, "aby dotrzeć z tym wsparciem finansowym jednak przede wszystkim do firm, które go naprawdę potrzebują".

"Szacujemy, że takich firm jest w tej chwili blisko 50-60 proc. w naszej gospodarce, które odczuwają już skutki tego kryzysu. Stąd zakładamy, że skorzysta z tego wsparcia finansowego, między 350 a 400 tys. firm" - powiedział.

Borys tłumaczył, że jeśli firma nie odnotowała spadku przychodów np. w kwietniu, albo w marcu, tylko w maju, to te nabory na dofinansowanie będą prowadzone do końca lipca.

"I też w rządowym programie przewidziane jest, że ewentualnie rząd może podjąć decyzję o przedłużeniu tego terminu. Jeżeli w maju ktoś się spodziewa spadku przychodów, może wtedy w czerwcu zawnioskować o takie wsparcie" - wyjaśnił.

Borys przypomniał, że program wsparcia opiewa na 100 mld zł - 25 mld zł dla mikroprzedsiębiorstw, 50 mld dla małych i średnich i 25 mld zł dla dużych.

"Będzie możliwość przesuwania pomiędzy tymi komponentami, w zależności od tego, jak duże będzie zapotrzebowanie ze strony tych firm. Zakładamy, że te środki są wystarczające, aby wszyscy, którzy chcą tego wsparcia uzyskać, żeby je otrzymali" - powiedział.

Jak dodał, "mieliśmy rozmowę z premierem Mateuszem Morawieckim, że jeżeliby się okazało, że te potrzeby firm są wyższe, a środki już zostały wyczerpane, to rząd będzie najprawdopodobniej podejmował decyzje o zwiększeniu tej puli środków".

"Chcemy, aby wsparcie dla mikro, małych i średnich firm było możliwie wystandaryzowane i dostępne jak najszerzej"- wskazał szef PFR.

Przekazał, że w czwartek wieczorem, Komisji Europejskiej przekazano do notyfikacji program dotyczący pomocy dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw.

"Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu ta zgoda zostanie udzielona. Wtedy zostaje nam olbrzymi temat organizacji operacyjnej, czyli musimy wyemitować obligacje na ten program. Musimy przygotować platformę rozliczeń, ewidencji wniosków wspólnie z bankami i połączyć się z bazami KAS i ZUS" - tłumaczył Borys.

Jak podkreślił, "to gigantyczne przedsięwzięcie logistyczne, bezprecedensowe".

"Nikt w tak krótkim czasie takiego projektu nie realizował. Ale będziemy robili wszystko, aby firmy miały dostęp do tego finansowania w czwartym tygodniu kwietnia" - powiedział.

Szef PFR przekazał, że wyzwaniem jest też zaplanowanie programu emisji obligacji. "Musimy oszacować pojemność rynku. Pomoże nam w tym też Narodowy Bank Polski, aby wesprzeć płynność w sektorze finansowym, abyśmy rzeczywiście tak duże środki mogli zmobilizować" - wyjaśnił.

Jak przekazał, obligacje będą emitowane przede wszystkim na rynku krajowym. "W przyszłości chciałbym też sięgnąć po inwestorów z zagranicy. Mówimy tutaj o miesiącu, dwóch, co może być bardzo trudne. (...) Przy ograniczeniach podróżowania ciężko zorganizować roadshow" - powiedział.

Borys przekazał, że jeśli chodzi o unijną metodologię ESA, najprawdopodobniej ta kwota zadłużenia PFR zwiększy nasze zadłużenie o tę kwotę, o jaką zaciągniemy zobowiązanie. "To nie jest przesądzone, będziemy na ten temat dyskutować z KE" - dodał.

Zgodnie z programem tarczy finansowej, którego wartość wyniesie 4,5 proc. PKB (100 mld zł) do mikrofirm trafi 25 mld zł, do małych i średnich firm 50 mld zł (łącznie 75 mld zł będzie przeznaczone dla firm zatrudniających od jednego do 250 pracowników), a do dużych przedsiębiorstw płacących podatki w Polsce 25 mld zł. Podmioty, które skorzystają z programu otrzymają łącznie środki bezzwrotne o wartości 60 mld zł. Programem będą objęte firmy, których obroty spadły w ostatnim czasie o co najmniej 25 proc. Dla mikro i małych firm górny pułap subwencji wynosi ponad 300 tys. zł. Średnie firmy – to ponad 4 mln zł, a duże – proporcjonalnie więcej.

>>> Czytaj też: Giełdy energii w czasach pandemii muszą pracować bez przerwy