Jak poinformował agencję Reutera, komisarz ds. repatriacji i pomocy uchodźcom Mahbub Alam Talukder, infekcję wykryto u mieszkającego w obozie uchodźcy oraz jednej innej osoby. Zakażeni zostali przeniesieni do ośrodka izolacyjnego.

Kompleks obozów dla uchodźców pod miastem Koks Badźar w Bangladeszu uznawany jest za jeden z największych obozów i jedno z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie. Mieszka w nim ponad milion osób. To głównie Rohingjowie - mniejszość muzułmańska będąca celem prześladowań i czystek etnicznych w Birmie.

Jeszcze w kwietniu Talukder ostrzegał, że wybuch epidemii w obozie może być niemożliwy do kontrolowania.

"Broń Boże, ale jeśli wirus wejdzie do obozów, efekt byłby katastrofalny" - powiedział agencji Reutera.

Reklama

Jak podaje hiszpańska agencja EFE, w obozach przygotowano 200 łóżek w izolatkach. Pracownicy obozu zaczęli śledzenie kontaktów zakażonych osób. Jednak jak powiedział Reuterowi dyrektor Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego w Bangladeszu Manish Agrawal, warunki sanitarne panujące w obozie oraz gęstość zaludnienia sprawiają, że powstrzymanie wirusa może być trudne. Brakuje m.in. wody i mydła, a w ośrodkach medycznych łóżek szpitalnych i respiratorów, których w 160-milionowym Bangladeszu jest jedynie 2 tys.

W całym kraju oficjalnie potwierdzono dotąd 18 863 przypadków zakażeń koronawirusem, z czego zmarły 283 osoby. (PAP)