Miliardy żarłocznych owadów dodatkowo pogłębiają kryzys pandemiczny. Plaga szarańczy zostawia za sobą zniszczone uprawy w Rogu Afryki, Azji Południowej i na Bliskim Wschodzie. Liczba osób głodujących dramatycznie wzrasta.

Pustynna szarańcza gustuje w takich uprawach, jak teff, pszenica i sorgo – a właśnie to stanowi podstawę rolnictwa Rogu Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Południowej. Szarańcza, a także koronawirus, może zepchnąć jeszcze więcej ludzi na skraj głodu – przed nami kryzys humanitarny.

Jak pisze redakcja Vox, szarańcza tworzy roje, które są rozsiane na tysiącach kilometrów. Tegoroczna plaga jest najgorsza od dziesięcioleci. Owady niszczą uprawy w takich krajach jak Kenia, Somalia i Etiopia, ale też Jemen, Iran, Pakistan i Indie. Na domiar złego Indie zmagają się również z ewakuacjami milionów ludzi z powodu cyklonu Amphan. Na niektórych obszarach roje pożarły niemal 100 proc. plonów. Czasami stały się tak gęste, że zmusiły nawet samoloty do zmiany kierunku lotu.

Sam termin „szarańcza” odnosi się do kilku gatunków krótkorocznych koników polnych, które mogą radykalnie zmienić swój wygląd i zachowanie w odpowiednich okolicznościach. Spośród około 7000 gatunków koników polnych, około 20 uważa się za szarańczę. Występują one na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy, choć w wielu miejscach rzadko kiedy zbierają się w ilości wystarczającej do roju. Rój szarańczy jest zjawiskiem nieregularnym, bywa, że owady w takich ilościach nie pojawiają się przez lata. Jednak sprzyjające owadom warunki pogodowe i klimatyczne w ciągu ostatniego roku zbiegły się. Gatunkiem stojącym za spustoszeniami w Afryce i Azji jest szarańcza pustynna, Schistocerca gregaria.

Choć szarańcza ta zazwyczaj jest samotnikiem, to w roju traci swoją „osobowość” i staje się elementem większej całości – zaczynają się poruszać i działać w synchronizacji. Pustynna szarańcza zmienia kolor z zielonego lub cętkowanego brązu na żywy żółty. Zmienia też kształt. Szarańcza tworzy roje liczące około 150 milionów osobników na kilometr kwadratowy. Te 150 milionów szarańczy zjada dziennie tyle samo jedzenia, co 35 tys. ludzi. W tym roku, według FAO, roje rozprzestrzeniają się aż na 2400 kilometrów kwadratowych.

Reklama

>>> Czytaj też: Pandemia obcięła popyt na paliwo. W marcu dostawy produktów naftowych były rekordowo niskie

Skala, prędkość i zniszczenie rojów szarańczy sprawiają, że stanowią one zagrożenie dla globalnego rolnictwa. Zmiany klimatyczne to jeden z powodów, dlaczego pojawiły się tak wielkie roje: opady deszczu doprowadziły do niedawnego wybuchu populacji tych owadów, szczególnie w Afryce Wschodniej i na Bliskim Wschodzie. W 2019 roku Dipol Oceanu Indyjskiego miał prawie rekordową siłę, a gradient temperatury nie był widoczny od dziesięcioleci. Doprowadziło to do ulewnych deszczy w Afryce Wschodniej, Jemenie i Indiach, jednych z największych od dwóch dekad. Nastąpiły powodzie, które zmusiły setki tysięcy ludzi do opuszczenia swoich domów.

Kiedy jednak powódź ustąpiła, nastąpił gwałtowny wzrost bujnej zieleni. To spowodowało, że szarańcza rozmnażała się znacznie szybciej. Deszcz spowodował również wylęganie się uśpionych jaj szarańczy – niektóre z nich zostały złożone lata temu. Jednak ten etap nie jest tak niebezpieczny – rój wówczas łatwiej kontrolować, szarańcze nie mają rozwiniętych skrzydeł. Gdy rodzima roślinność i uprawy zostaną pożarte, szarańcza szuka następnego posiłku.

Szarańcza jest zagrożeniem dla ludzkości od tysięcy lat, ale jej przewidywanie pozostaje trudne. Potrafi rozmnażać się w odludnych miejscach, a kiedy namnoży się do rojów, będą one zbyt duże, by sobie z nimi poradzić. Zazwyczaj w walce z szarańczą używa się pestycydów. Od czasu, gdy ostatnie duże roje wylądowały w takich miejscach jak Kenia we wschodniej Afryce, minęły dziesięciolecia – władze krajowe i lokalne nie zawsze dysponują solidnymi programami zwalczania szarańczy. Tym bardziej podczas pandemii: zapewnienie wsparcia technicznego i szkoleń jest trudne w dobie społecznego zdystansowania; trudniej jest też pomóc na miejscu lub zatrudnić ludzi do pomocy w kontroli rojów. Szarańcza jest również aktywna na rozległych obszarach Afryki Wschodniej i Bliskiego Wschodu, gdzie niekompetentne rządy lub strefy konfliktu utrudniają działania kontrolne. Szarańcza jest podobna do koronawirusa. Szybka i skuteczna reakcja w jednym miejscu może zostać zniwelowana przez niepowodzenia w innym.

Katastrofa spowodowana przez szarańczę jest zarówno niemożliwa do uniknięcia, jak i długotrwała. Ciemna chmura opada na farmę, a rój może pożreć całą uprawę w ciągu jednego popołudnia. Do tego ich cykle reprodukcyjne oznaczają, że kryzys może się powtarzać w kółko.

>>> Czytaj też: Reuters: Już ponad 5 mln przypadków koronawirusa na świecie

Zmiany klimatyczne zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia ekstremalnych zjawisk na Oceanie Indyjskim, co oznacza, że ulewy, które przyczyniły się do powstania ostatnich rojów, mogą stać się częstsze. Tak więc gigantyczne roje szarańczy mogą również pojawiać się częściej w nadchodzących latach.

Na razie największym zagrożeniem pozostaje głód i brak bezpieczeństwa żywnościowego: Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ponad 20 milionów ludzi w regionie Afryki Wschodniej stanęło już w obliczu poważnego braku bezpieczeństwa żywnościowego w 10 krajach. Doprowadziły do tego zmiany klimatyczne i inne klęski żywiołowe, konflikty i wysiedlenia. A teraz także koronawirus. Światowy Program Żywnościowy stwierdził, że pandemia może spowodować głód na całym świecie: kolejne 130 milionów ludzi może by bliskich śmierci głodowej, a 135 milionów już znajduje się na krawędzi głodu.

Szarańcza pogorszy sytuację w takich miejscach jak Afryka Wschodnia i Jemen, gdzie każdy robak może zjeść swoją wagę w ciągu jednego dnia. Jeśli działania kontrolne pozwolą oszczędzić plony rolników lub trawę, od której zależą pasterze, zapobiegnie to najbardziej dotkliwym kryzysom. Jeśli szarańcza powróci później w ciągu roku, kryzys może się powtórzyć. Jeśli jednak nie uda się uratować wszystkich tych upraw i roślinności, ludzie wyczerpią swoje zapasy żywności, spychając kolejne 2,5 miliona na skraj głodu we wschodniej Afryce.

W krajach takich jak Jemen już około 17 milionów ludzi znajduje się na skraju głodu z powodu konfliktów i suszy. Szarańcza niszczy obecnie swój i tak już osłabiony system rolnictwa. Niedobór żywności i zasobów zwiększa również napięcia i przemoc w niektórych regionach. Eksperci są pewni, że zaostrzy się konflikt o zasoby naturalne.

>>> Czytaj też: Wschód Europy zmierza w kierunku najgorszego kryzysu od czasów komunizmu