Szkody spowodowane przez koronawirusa przygniotły gospodarki najszybciej rozwijającego się regionu Unii Europejskiej. Większość wschodnich członków Wspólnoty szybko zmierza w kierunku najgorszej recesji od upadku żelaznej kurtyny.

Kraje rozciągające się od Bałtyku po Morze Czarne zdołały obronić się przed rekordowymi spadkami aktywności gospodarczej, podobnymi do tych, jakie odczuły duże kraje Europy Zachodniej. Jednak zamknięcie fabryk, sklepów i sektora usług spowodowało wyhamowanie zysków firm i wzrost bezrobocia.

Według danych opublikowanych pod koniec ubiegłego tygodnia, od końca 2019 r. wzrost gospodarczy w Polsce spowolnił w skali roku mniej niż oczekiwano. Na Węgrzech zmniejszył się o połowę. Gospodarki Czech i Słowacji się skurczyły, ale PKB Rumunii i Bułgarii pozostał na plusie, zarówno w ujęciu kwartalnym, jak i rocznym. I to pomimo pesymistycznych prognoz.

>>> Czytaj też: Goldman Sachs: Recesja w Polsce okazała się płytsza niż oczekiwano

Z szacunków Capital Economics wynika, że gospodarka regionu skurczyła się łącznie o 1,1 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału, co jest największym spadkiem od 2010 r. To jednak wciąż lepsze dane niż rekordowy zjazd PKB o 3,8 proc. w pierwszym kwartale w strefie euro, będącej głównym kierunkiem eksportu dla wschodnich członków UE.

Reklama

Zdaniem Klausa-Dietera Schurmanna, członka zarządu Skoda Auto, w tej największej czeskiej firmie, która jest kluczowym wskaźnikiem kondycji gospodarki w kraju, podczas miesięcznego przestoju produkcja spadła o ponad 100 tys. samochodów. W pierwszych trzech miesiącach całkowite dostawy samochodów zanurkowały o około jedną czwartą w porównaniu z rokiem poprzednim.

„Czujemy bardzo silny wpływ pandemii koronawirusa i środków obostrzeniowych na gospodarkę” - powiedział Schurmann.

Prognozy zbliżającej się recesji w byłych komunistycznych członkach UE przywołują wspomnienia o bolesnej transformacji regionu ponad trzy dekady temu. W najgorszym przypadku skumulowane spadki PKB wahały się od około 13 proc. w Polsce i ówczesnej Czechosłowacji, do jednej czwartej produkcji w Bułgarii i Rumunii oraz aż 40 proc. w krajach bałtyckich.

Według czeskiego banku centralnego „ożywienie nie jest tak szybkie i łatwe, jak pierwotnie zakładano”.

Jednak w miarę znoszenia środków blokujących na całym kontynencie, władze coraz częściej prognozują nadejście ożywienia gospodarczego po 2020 roku.

Konkurent Skody, rumuńska Dacia Renault, obserwuje już odbicie w zamówieniach w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii - uważa prezes koncernu Christophe Dridi.

Dla Rumunii „prawdopodobieństwo uniknięcia recesji jest znacząco wysokie”, powiedział Andrei Radulescu, ekonomista w Banca Transilvania, największym banku w kraju. „W naszym scenariuszu w latach 2020–2022 średnie roczne tempo wzrostu rumuńskiej gospodarki będzie powyżej 2,5 proc.”.

Według Beaty Javorcik, głównej ekonomistki EBOR, po ustąpieniu pandemii wschodnie gospodarki UE prawdopodobnie będą nadal kontynuować pogoń za zachodnią Europą, ponieważ wciąż znajdują się w fazie nadrabiania zaległości z przeszłości. Państwa te reagowały szybciej niż kraje takie jak Francja, Hiszpania i Wielka Brytania, co doprowadziło do znacznie mniejszej liczby zgonów z powodu wirusa.

„Wdrożone w marcu środki ograniczające rozwój pandemii mocno uderzyły w gospodarki regionu”, twierdzi ekonomista Morgan Stanley Georgi Deyanov. „Obecnie oczekujemy, że PKB spadnie w trzecim kwartale, ale istnieje ryzyko, że w najbliższych latach będziemy obserwować powolne i przedłużające się ożywienie”.

>>> Czytaj też: Bazowy scenariusz dla Polski na 2020 r. to spadek PKB o ok. 4 proc.