Na konferencji prasowej w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie Wang podkreślił, że patogen jest wspólnym wrogiem mieszkańców USA i Chin. Zarzucił „pewnym siłom” w Waszyngtonie, że rozsiewają „politycznego wirusa” i wykorzystują okazję, by uderzać w ChRL.

„Zdaliśmy sobie sprawę, że pewne siły polityczne w USA biorą relacje chińsko-amerykańskie jako zakładnika i pchają oba nasze kraje na skraj nowej zimnej wojny” - powiedział szef chińskiego MSZ, nie precyzując, jakie siły ma na myśli.

Stosunki amerykańsko-chińskie oceniane są obecnie jako najgorsze od dziesięcioleci. Obie strony toczą wojnę handlową i spierają się między innymi w sprawie statusu Tajwanu, praw człowieka, wolności słowa, chińskich roszczeń na Morzu Południowochińskim i ograniczania autonomii Hongkongu przez rząd centralny w Pekinie.

Najnowszym punktem zapalnym stała się pandemia koronawirusa, która przyczyniła się już do śmierci ponad 340 tys. osób na całym świecie, w tym prawie 100 tys. w USA. Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa zarzuca chińskim władzom, że okłamywały świat w sprawie wirusa i przyczyniły się do rozwoju pandemii.

Reklama

Trump napisał w środę na Twitterze, że „niekompetencja Chin” doprowadziła do „masowego, światowego zabójstwa”. Wcześniej amerykański prezydent i sekretarz stanu USA Mike Pompeo twierdzili, że istnieją dowody na to, że patogen wydostał się z laboratorium w chińskim mieście Wuhan, gdzie wykryto pierwsze przypadki Covid-19. Nie przedstawili jednak tych dowodów publicznie.

Chińskie władze oceniają krytykę Trumpa jako próbę odwrócenia uwagi od błędów amerykańskiej administracji w radzeniu sobie z wirusem. „Wzywam USA, by przestały marnować czas i tracić cenne życia” - powiedział Wang na konferencji.

Dodał, że Chiny „są gotowe” do współpracy międzynarodowej w celu ustalenia źródła nowego koronawirusa, ale zaznaczył, że współpraca ta powinna być „wolna od ingerencji politycznej”, oparta na nauce i prowadzona pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Nie potwierdził jednak, czy zagraniczni naukowcy zostaną zaproszeni do Chin.

>>> Czytaj też: "Le Monde": Pandemia koronawirusa poważnym ciosem dla wizerunku USA