Kryzys gospodarczy spowodowany przez pandemię koronawirusa jest jak sepsa – uderzył we wszystkie sektory gospodarcze – ocenił Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Według niego poprzedni ład ekonomiczny w dużym stopniu przeminął i naukowcom trudno prognozować przyszłość.

Jak ocenił Arak podczas środowej podczas Impact re:action, która w tym roku odbywa się wyłącznie w sferze wirtualnej, obecny kryzys gospodarczy znacząco różni się od załamania finansowego w 2008 i 2009 roku.

„Ten kryzys gospodarczy, bo niewątpliwie kryzys gospodarczy obserwujemy (…) to nie jest +atak serca+ jak w 2008 i 2009 roku, kiedy sektor finansowy zatrzymał się, kilka banków inwestycyjnych upadło i z tego sektora rozlała się cała masa negatywnych zjawisk. To jest raczej +sepsa+ – coś, co uderza we wszystkie sektory gospodarki, nie ma żadnego, który jest w stanie od tego kryzysu gospodarczego uciec, ponieważ jest wiele kanałów, w których ten makroekonomiczny szok rozlewa się na gospodarkę - Polski, Europy a także całego świata” - powiedział naukowiec.

Według niego obecna pandemia jest zjawiskiem, które naukowcy prognozowali i przed nim przestrzegali. „Pandemia, z która mamy do czynienie nie jest jednak takim +czarnym łabędziem+, jak większość naukowców mówi o nieprzewidywalnych zjawiskach, ale jest czymś, co część analityków społecznych i gospodarczych nazywa +szarym nosorożcem+ – czymś, czego można się spodziewać, co jest zauważalne, ale czego staramy się nie widzieć i wydaje nam się niezagrażające, ale w momencie, kiedy zaczyna się zbliżać, to uderza nas z bardzo duża siłą” - tłumaczył.

W jego ocenie skalę problemów gospodarczych obrazuje fakt, że przez przerwanie obiegu światowego handlu spadnie on – według prognoz Światowej Organizacji Handlu - o 13 do 32 proc.

Reklama

„To jest o wiele większe przerwanie globalnego procesu produkcyjnego niż mieliśmy do czynienia w 2008 i 2009 roku” - zaznaczył Arak.

Przypomniał, że pandemie i epidemie w przeszłości miały ogromny wpływ na gospodarki wielu państw. „Dzisiaj znowu jesteśmy w podobnej sytuacji - wartość europejskiej gospodarki ma szansę skurczyć się o 8 proc. (PKB - PAP), czyli jest to więcej niż w 2008 i 2009 roku. To jest trochę tak, jakbyśmy wszyscy doświadczyli tego, czego doświadczyła Islandia podczas kryzysu finansowego, kiedy doszło do ogromnego załamania gospodarki” - ocenił dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Ocenił, że gospodarka w obliczu pandemii COVID-19 się zmieniła, a „poprzedni ład i porządek trochę przeminął”. „Pewnie to, co nastąpi, będzie nam zupełnie nieznane i dlatego będzie nam trudno prognozować, co się wydarzy w przyszłości” - zaznaczył Arak.

>>> Czytaj również: Biznesowi potentaci chcą pomocy, czyli jak trwoga, to do rządu