"Buzek to dobry kandydat; bardzo szanowany eurodeputowany. Uważamy, że nadszedł czas, by przewodniczącym został przedstawiciel nowego kraju UE" - powiedział PAP francuski eurodeputowany UMP Alain Lamassoure. Zastrzegając, że ostateczną decyzję francuska delegacja podejmie po wyborach czerwcowych do PE, Lamassoure powiedział, że kandydatura Buzka wywołała pozytywne reakcje, jak tylko została ujawniona.

Niemcy deklarowali poparcie dla Buzka już w ubiegłym roku, kiedy po raz pierwszy pojawiły się informacje, że to były polski premier mógłby objąć stanowisko szefa PE. Zapewniały o tym PAP zarówno źródła w chadeckiej CDU jak i w socjaldemokratycznej SPD, współtworzącej z CDU/CSU koalicję w Berlinie.

"Choć Buzek nie jest jeszcze oficjalnym kandydatem, to mogę powiedzieć, że go bardzo cenię" - powiedział PAP kilka dni temu lider socjalistów Martin Schulz.

Schulz nieoficjalnie liczy, że dwie największe frakcje w PE: chadecka i socjalistyczna zawrą porozumienie techniczne, by wspólnie zarządzać PE i podzielić się najważniejszymi stanowiskami, takimi jak kwestorzy, przewodniczący komisji i wreszcie przewodniczący PE. Przez pierwsze dwa i pół roku europarlamentem kierowałby chadek, np. Buzek, a przez kolejne socjalista, czyli np. Schulz.

Reklama

B.premiera Polski poparł w sobotę, goszczący w Gliwicach, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Guenter Verheugen.

W grupie chadeckiej, oprócz Buzka, pojawiła się na początku marca kandydatura włoskiego eurodeputowanego Mario Mauro, zgłoszona przez premiera Włoch Silvio Berlusconiego.

Berlusconi, jak dowiedziała się PAP, na ostatnim szczycie chadeckiej rodziny politycznej, czyli Europejskiej Partii Ludowej (EPL), miał przekonywać, że jego partia osiągnie najlepszy wynik w wyborach parlamentarnych i w rezultacie będzie mieć najliczniejszą delegację narodową w eurogrupie. Chwalił się 65-procentowym poparciem w sondażach przedwyborczych i przekonywał, że w związku z tym, to Włochom należy się przywilej przewodniczenia w imieniu chadeków Parlamentowi Europejskiemu.

Mauro może liczyć na poparcie eurodeputowanych z innych południowych krajów w grupie - Portugalii, Hiszpanii czy Grecji. Kandydata Berlusconiego nie popra natomiast Niemcy, czy inne kraje z tzw. północy UE.

Na niekorzyść Mauro działa to, że w przypadku gdyby on został kandydatem chadeków, utrudniłoby to planowaną koalicję z socjalistami w sprawie zarządzania PE. Dla Schulza raczej nie do przyjęcia byłoby porozumienie z człowiekiem Berlusconiego. To przecież włoski premier nazwał go w 2003 roku "kapo Schulz" podczas debaty w europarlamencie.

Szef eurofrakcji EPL Joseph Daul powiedział PAP niedawno, że jeśli frakcja nie osiągnie porozumienia w sprawie swego kandydata drogą konsensusu, to zostanie przeprowadzone głosowanie.

Obecnie we frakcji EPL zasiada aż 24 posłów włoskich i 15 polskich (14 wybranych z list PO i jeden z PSL).

Wybór przewodniczącego PE będzie też związany z obsadą innych stanowisk unijnych, w tym szefa Komisji Europejskiej i Wysokiego Przedstawiciela ds. Polityki Zagranicznej. Najpewniej wybór zostanie dokonany w ramach pakietu z zachowaniem równowagi politycznej i geograficznej, tzn. jeden kraj ma małe szanse na obsadę dwóch stanowisk.

47-letni Mario Mauro, obecnie wiceprzewodniczący PE, jest eurodeputowanym od 1999 roku. Był wiceprzewodniczącym Komisji ds. Kultury PE. W rodzimej partii Forza Italia odpowiadał za szkolnictwo i uniwersytety; ukończył studia filozoficzne w 1985 roku.