"Początek notowań na GPW, który przyniósł spadek indeksu o 1,29%, był pokłosiem tego, co wydarzyło się wczoraj w Stanach Zjednoczonych, ale i tak był on stosunkowo niewielki, biorąc pod uwagę nerwowość inwestorów po ostatnich tygodniach spadków" - powiedział Marek Rogalski, analityk First International Traders.

W czwartek akcje amerykańskich spółek finansowych odnotowały największe jednodniowe spadki od 2000 roku. Publikacja złych danych na temat sprzedaży domów oraz wyników banku Washington Mutual poważnie zaniepokoiła inwestorów, którzy w ostatnich dniach nieco bardziej optymistycznie patrzyli na rynek.

Rogalski uważa, że mimo tych doniesień trzeba zwrócić uwagę na ceny ropy, które nieco wyhamowały i jest szansa, że w najbliższych dniach nie dojdzie do ich znaczących wzrostów. Ponadto inwestorzy w USA patrzą też na rynek terminowy i liczą na odbicie indeksu Dow Jones, bo ostatnie jego spadki nie były duże.

"Dlatego też koniec sesji może przynieść niewielki chociaż wzrost indeksów"- ocenił Rogalski.

Reklama

W piątek indeks WIG 20 najmocniej w dół ciągnie KGHM, który traci w związku ze spadającymi cenami miedzi oraz umacniającym się złotym. Ok. godz. 12:50 kurs spółki zniżkował o 5,02%.

W piątek ok. 12:45 WIG 20 tracił 0,93% i wynosił 2.579,56 pkt, zaś WIG tracił 1,13% i wynosił 39.927,47 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 572 mln zł. (ISB)