Opowiedzieli też, jak każdy nowy pracownik zakładał konto i kartę kredytową najpierw sobie, a potem całej rodzinie i znajomym. Przyznali, że gdy nie mogli znaleźć klientów na produkty bankowe, pracownicy placówki sprzedawali je między sobą. Uciekali się do takich sztuczek, by zasłużyć na premie i uniknąć szykan przełożonych.

Artur Klimczak, członek zarządu Millennium, przyznaje, że część pracowników manipulowała sprzedażą, by osiągnąć wyznaczone im cele. W ten sposób oszukiwali także bank. "Chodziło głównie o karty kredytowe i systematyczne plany oszczędzania. W procederze w 2008 r. aktywnie uczestniczyło ok. 300 osób spośród 4 tys. pracowników" - mówi Klimczak.

Więcej w "Gazecie Wyborczej".