Nieco ponad 0,6 proc. wartości portfeli OFE na koniec 2008 roku i na koniec I kwartału 2009 roku stanowiły inwestycje za granicą. To znacznie poniżej dopuszczalnego progu, mimo że OFE domagają się podniesienia poziomu aktywów lokowanych poza Polską - obecnie mogą zainwestować za granicą do 5 proc. wartości aktywów. Przedstawiciele funduszy wskazują, że jedną z podstawowych przyczyn niewykorzystywania dopuszczalnego limitu są opłaty związane z transakcjami zagranicznymi oraz przyjęty model działania OFE.
- Transakcje zagraniczne nie są traktowane na równi z transakcjami krajowymi, ponieważ koszty rozliczeń transakcyjnych nie mogą być w pełni pokrywane z aktywów otwartych funduszy emerytalnych, tak jak to jest w przypadku inwestycji w Polsce. Skoro nie można w pełni pokrywać kosztów, różnicę musi pokryć powszechne towarzystwo emerytalne - mówi Grzegorz Chłopek, członek zarządu OFE ING.
Zgodnie z art. 136a ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych koszty związane z przechowywaniem aktywów oraz realizacją i rozliczeniem ich kupna lub sprzedaży, czyli opłaty na rzecz instytucji rozliczeniowych, są pokrywane z aktywów funduszu. Jednak opłaty ponoszone na rzecz zagranicznych instytucji rozliczeniowych są pokrywane z aktywów funduszu do wysokości, która nie przekracza odpowiednich kosztów krajowych instytucji rozliczeniowych.
Grzegorz Chłopek dodaje, że opłaty w izbach rozliczeniowych za granicą są nadal wyższe niż w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych i samo zwiększenie limitów na inwestycje zagraniczne nie spowodowałoby wzrostu zaangażowania jego firmy w te aktywa.
Reklama
W ocenie Roberta Garnczarka, członka zarządu AXA PTE, niewykorzystany w pełni 5 proc. limit inwestycji zagranicznych wynika m.in. z przyjętego modelu funkcjonowania OFE.
- Fundusze w dużej mierze naśladują politykę inwestycyjną konkurencji, tak aby wynikami nie odbiegać od średniej ważonej stopy zwrotu - mówi Robert Garnczarek.
Wyniki niższe niż minimalna stopa zwrotu wyznaczona przez KNF powodują konieczność dopłaty przez PTE do aktywów funduszu.
- OFE nie chcą podejmować ryzyka, bo w przypadku inwestycji zagranicznych zwiększa się ono dwukrotnie. Po pierwsze, jest niskie prawdopodobieństwo, że podobne aktywa zagraniczne znajdują się w portfelach konkurencji. Po drugie, bierzemy na siebie ryzyko związane ze zmianami kursu walutowego. Kiedy weźmiemy pod uwagę te dwa aspekty, okazuje się, że potencjalna premia za inwestycje za granicą jest niewielka w stosunku do podejmowanego ryzyka - dodaje.
Na kwestie m.in. mniej korzystnych zasad obliczania opłat za zarządzanie i kosztów transakcji zwróciła uwagę Komisja Europejska, która w ubiegłym tygodniu pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za ustawowe ograniczenia, którym podlegają polskie otwarte fundusze emerytalne przy dokonywaniu inwestycji za granicą. Według KE nałożone na OFE limity to ograniczenie swobodnego przepływu kapitału, sprzeczne z podstawową zasadą wspólnego, unijnego rynku.