To bardzo zła wiadomość dla polskich turystów – jak sprawdził Forsal.pl, część polis turystycznych, które mają gwarantować pokrycie kosztów leczenia za granicą, nie zadziała jeśli pojedziemy do kraju, w którym rząd ogłosił epidemię świńskiej grypy.

Ewentualne ogłoszenie stanu epidemii w kraju wyjazdu, to zła informacja dla posiadaczy większości polis turystycznych. Niestety część towarzystw w takim wypadku wyraźnie wyłącza swoją odpowiedzialność, a w innych pokrycie kosztów leczenia nie jest również oczywiste. Polisy zdrowotne, które mają zapewnić pokrycie kosztów leczenia w Polsce, w razie grypy nie zadziałają, jeśli trzeba ją będzie leczyć w szpitalu zakaźnym.

Oficjalnie ogłoszona epidemia eliminuje odszkodowania

- Nie będzie naszej odpowiedzialności jeżeli np. dzisiaj ktoś jedzie do Meksyku, w którym władze oficjalnie ogłosiły epidemię świńskiej grypy i podjęte są już oficjalne rządowe działania w zakresie profilaktyki i leczenia - mówi Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU.

Reklama

Dodaje, że ubezpieczyciel przyjmuje jednak pełną odpowiedzialność w stosunku do osób, które w Meksyku przebywały przed ogłoszeniem oficjalnym stanu epidemii i zachorują.

- Przyjmiemy odpowiedzialność, jeśli ktoś jedzie np. do USA, w którym tylko mówi się o możliwości wybuchu epidemii świńskiej grypy, ale rząd nie ogłosił jej jeszcze oficjalnie, i tam zachoruje na świńską grypę - mówi Agnieszka Rosa.

Przy czym podkreśla, że z punktu widzenia ubezpieczyciela kluczowe jest potwierdzenie epidemii stosownym oficjalnym komunikatem władz państwowych danego kraju, a nie doniesienie medialne o epidemii.

Co ciekawe PZU jest jednym z niewielu operatorów na naszym rynku, którzy tak wyraźnie opisują w swoich warunkach, jaką sytuację traktują jako epidemię.

Na przykład Allianz, Mondial Assistance czy Singal Iduna piszą tylko o tym, że nie obejmują skutków epidemii nie precyzując kiedy uznają jej istnienie.- Dla nas najistotniejsze jest ogłoszenie epidemii przez rząd kraju do którego klient wybiera się, ale bierzemy też pod uwagę stanowisko naszego MSZ. Jeśli resort wyraźnie zaleca nie udawanie się do danego kraju ze względu wysokie ryzyko zachorowania – mówi Sylwia Mikiel, z Signal Iduna.
Dodaje, że w innych wypadkach klienci będą objęci ochroną, jeśli wyjadą przed oficjalnym ogłoszeniem epidemii.

Wcześniejszy powrót też na własny koszt

Niestety okazuje się, że również osoby, które przed wyjazdem kupiły polisę np. na wypadek rezygnacji z podróży, w przypadku epidemii również nie zawsze będą mogły liczyć na zwrot tych kosztów.

Na przykład w Allianz Globtroter wyłączone zostały konsekwencje epidemii nie tylko w zakresie kosztów leczenia, ale też z opcji przewidujących pokrycie kosztów odwołania uczestnictwa lub wcześniejszego powrotu z imprezy czy kosztów zakupu biletu lotniczego i anulowania noclegów w hotelu. Podobnie jest w PZU, gdzie opcja ubezpieczenia odwołania uczestnictwa w podróży zagranicznej lub wcześniejszego z niej powrotu, również zawiera wyłączenie odpowiedzialności towarzystwa jeśli przyczyną odwołania lub powrotu będzie epidemia.

Odpowiedzialność, nie zawsze oczywista

Ale okazuje się, że są też towarzystwa (np. Warta czy Ergo Hestia), które nie wyłączają swojej odpowiedzialności w polisach turystycznych. Tu trzeba jednak pamiętać, o standardowym wyłączeniu odpowiedzialności towarzystw za szkody wynikające z rażącego niedbalstwa. Czy wyjazd do kraju w którym wybuchła epidemia, nie zostanie uznany za rażące niedbalstwo?

- Wyjazdu do kraju, w którym ogłoszono epidemię nie zakwalifikowalibyśmy jako rażące niedbalstwo – mówi Iwona Mazurek, z biura prasowego Warty.

Dodaje, że hipotetycznie - mogłoby się w skrajnym wypadku ewentualnie tak zdarzyć, gdyby ktoś np. pojechał tam z zamiarem odwiedzenia osoby chorej, zamkniętej na oddziale zakaźnym, do którego wchodzić nie wolno.

- Co do zasady nie będziemy uchylać się od odpowiedzialności w przypadku podróży do Meksyku w dzisiejszym stanie prawnym i faktycznym – deklaruje Iwona Mazurek.

Patrz na komunikaty MSZ

Kluczowe dla wyjeżdżających nawet z polisami Warty czy Hestii, może być śledzenie strony polskiego Ministerstwa Sprawa Zagranicznych.- Towarzystwa mogą próbować odmówić pokrycia kosztów leczenia za granicą powołując się na rażące niedbalstwo, ale tylko wtedy gdy nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych ogłosi zalecenie, żeby nie wyjeżdżać do określonych krajów, ze względu na epidemię - mówi Xenia Kruszewska, ekspert w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych z portalu Zdrowiedirect.

Dodaje, że na razie nasz resort wydał tylko ostrzeżenie, więc w tych warunkach jeśli towarzystwo wyraźnie nie wyłączyło skutków epidemii z zakresu swojej odpowiedzialności, to będzie pokrywało koszty leczenia takiego pacjenta.

Z polisy zdrowotnej nie wyleczysz grypy

Do Polski świńska grypa jeszcze nie dotarła, ale gdyby tak się stało i rząd musiał ogłosić stan epidemii, to niestety część polis zdrowotnych również nie dałaby ochrony.
- Reasekuratorzy nie wymagają wyłączenia skutków epidemii w polisach zdrowotnych – mówi Marcin Łuczyński, z biura reasekuratora Swiss Re w Polsce.
Dodaje, że jest to traktowane jako ryzyko katastroficzne pokrywane przez reasekuratorów. Dlatego większość polis zdrowotnych jednak skutki epidemii będzie pokrywała. Ale są też wyjątki. Na przykład w Allianz, w ubezpieczeniu Moje Zdrowie, towarzystwo wyłącza swoją odpowiedzialność za skutki epidemii.

Takie wyłączenie może też znaleźć się w opcjach przewidujących dzienne świadczenie szpitalne, dodawanych do polis zdrowotnych czy na życie, przez część towarzystw. Mimo wszystko, dopóki epidemii nie ma, to pojedyncze przypadki zachorowań powinny być leczone z pieniędzy ubezpieczyciela. Co ciekawe, nawet jeśli takiego wyłączenia nie ma, to i tak w praktyce trudno będzie w pełni skorzystać z ubezpieczeń zdrowotnych.

Trafisz do szpitala zakaźnego – nie masz zwrotu za leczenie

Na przykład PZU Życie w ramach polisy Opieka Medyczna, zapewnia klientom dostęp do lekarzy kilkunastu specjalizacji.
- Jednakże w przypadku tzw. „świńskiej grypy”, po zdiagnozowaniu choroby, dalsze jej leczenie odbywać się musi w szpitalu zakaźnym, a takie świadczenie także nie jest objęte zakresem ochrony – mówi Agnieszka Rosa.

Niestety takie podejście to standard na naszym rynku, bo żaden ubezpieczyciel nie pokrywa kosztów leczenia w szpitalu zakaźnym. Towarzystwa, będą więc płaciły tylko za leczenie grypy, do czasu trafienia do szpitala.
- Na szczęście w Polsce, po wojnie jeszcze nigdy nie ogłoszono stanu epidemii i nie spodziewam się, żeby to stało się tym razem – mówi Xenia Kruszewska.

Ważne! Wyłączenie odpowiedzialności za skutki epidemii, nie oznacza, że towarzystwo nie odpowiada za inne choroby. Będzie więc pokrywało koszty leczenia zapalenia płuc, które nie jest efektem epidemii.