„Cały system będzie wyglądał bardziej podobnie do tego, co poprzedzało obecną sytuację, niż wiele osób zdaje się uważać.” – powiedział Cohen na zorganizowanym w Nowym Jorku przez agencję Bloomberg panelu dyskusyjnym na temat przyszłości Wall Street.

Oprócz Cohena w dyskusji uczestniczyli też Gary Parr z firmy inwestycyjnej Lazard oraz David Rubenstein – współżałożyciel funduszu private equity Carlyle Group. Według całej trójki „pokryzysowa” przyszłość Wall Street – choć nie będzie wiązała się z wielkimi systemowymi zmianami – to na pewno doprowadzi do konsolidacji branży finansowej w USA i zmniejszenia ryzyka prowadzonych interesów.

„Prawdopodobnie będzie od pięciu do siedmiu lub ośmiu instytucji o zasięgu globalnym, z których trzy czy cztery będą oczywistymi wygranymi, a reszta będzie po prostu w dobrej kondycji i będzie zajmować się uniwersalną bankowością i interesami giełdowymi tak jak pięć lat temu.” – powiedział Parr. Jego zdaniem firmy finansowe będą działały „z dużo mniejszą stopą zwrotu na akcjach, ale też będą miały dużo mniej ryzykowny profil.”.

Innym aspektem prawdopodobnych zmian wynikłych z kryzysu – jak zauważył Rubenstein – będzie z kolei rosnąca konkurencja dla Wall Street ze strony globalnych banków z Chin i Bliskiego Wschodu. Jego zdaniem klienci już nie będą tak dobrze jak wcześniej postrzegać sprzedawanych przez amerykańskie firmy produktów finansowych.

Reklama

Więcej informacji ze świata globalnych finansów w serwisie "Bloomberg w Forsalu".