Jak wynika z przyjętej we wtorek przez rząd informacji na temat wybranych wskaźników makroekonomicznych, stanowiących podstawę do prac nad projektem ustawy budżetowej na 2010, inflacja w 2010 roku powinna wynieść od 1,5 do 1,9 proc., a wzrost PKB ok. 0,5 - 1,3 proc. Główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak powiedział we wtorek PAP, że "na obecnym etapie wiedzy" operowanie przedziałami jest właściwe w prognozowaniu PKB oraz inflacji.

Jankowiak ocenił, że podane przez rząd przedziały prognoz inflacji i PKB na 2010 rok są wiarygodne. Według głównego ekonomisty PRB, najbardziej prawdopodobna prognoza dla tych wskaźników na 2010 r. to wzrost gospodarczy na poziomie 1,2 proc., a inflacji 1,9 proc. Zdaniem Jankowiaka, niewłaściwe jest to, że "prognoza PKB bierze pod uwagę tylko to, co się dzieje na rynkach globalnych, czyli w Stanach Zjednoczonych i strefie euro".

Ocenił, że w uzasadnieniu rządu nie ma mowy o tym, w jaki sposób na dynamikę PKB będą wpływały trudne warunki finansowania na rynku krajowym. "Akcentowanie niepewności w otoczeniu zewnętrznym kontrastuje z całkowitym pomijaniem niepewności dotyczącym finansowania na rynku krajowym" - powiedział Jankowiak. W opinii Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, Polska ma szansę uzyskać lepsze wskaźniki makroekonomiczne niż te opublikowane we wtorek przez rząd.

"Polska gospodarka ma niewykorzystany potencjał w tej części świata, według Komisji Europejskiej mamy najbardziej przedsiębiorcze społeczeństwo. Przy takich elementach da się osiągnąć więcej" - ocenił w rozmowie z PAP. Jego zdaniem, przeszkodą w osiągnięciu lepszych parametrów gospodarczych może okazać się wszechobecna biurokracja w Polsce, tworząca bariery i utrudnienia dla naszych przedsiębiorców. "Dajmy szansę przedsiębiorcy, żeby zajął się tylko kwestiami gospodarczymi, a nie był uwikłany w urzędowe i niepotrzebne formalności" - zaznaczył.

Reklama

Jego zdaniem rząd powinien skupić się na konkretnych działaniach w celu przywrócenia wolności gospodarczej. Zaznaczył jednak, że obecnie przedstawiciele rządu zamiast działać, powtarzają tylko, że nie popełniamy tych samych błędów, co nasi sąsiedzi. Posłanka PiS Aleksandra Natalli-Świat powiedziała PAP, że w dzisiejszej, zmieniającej się sytuacji, można zrozumieć dlaczego prognozy rządowe określają przedziały wskaźników makroekonomicznych. "Nie dziwię się, że rząd nie wie, co będzie w 2010 roku, skoro nie wie, co się będzie działo z budżetem w tym roku" - dodała.