Program rządu Angeli Merkel wymiany starych aut na nowe poprzez dofinansowanie zakupu przez państwo zwiększył sprzedaż samochodów. Uratował miejsca pracy w fabrykach. Ale koszty przedsięwzięcia są ogromne. Niektórzy mówią, że większe niż korzyści.

Producenci aut zacierają ręce

Motoryzację na świecie zżera kryzys, ale nie w Kolonii. W zakładach Forda uruchomiono nawet trzecią zmianę i pracę w weekendy byle sprostać popytowi na nowego Forda Fiestę. Od początku roku do końca kwietnia klienci złożyli zamówienia na ponad 68 tys. nowych Fiest, Ka oraz Ford Fusion. Trzy razy więcej niż w ub. roku.

Ford zawdzięcza to wprowadzonej od lutego br. przez rząd premii za złomowanie (Abwrack premie w j. niemieckim) w wysokości 3320 dolarów dla obywateli, którzy zezłomują 9-letnie lub starsze auto i nabędą nowe.

Reklama

Program pomógł Niemcom uniknąć masowych zwolnień w montowniach samochodów. W kwietniu sprzedaż samochodów u naszych sąsiadów wzrosła o 18 proc. w porównaniu z ub. rokiem i złagodziła skutki załamania eksportu o 40 proc., podaje Agencja Bloomberga.

Chociaż większość niemieckich fabryk skróciła czas pracy lub zamknęła podwoje na tydzień czy dwa, to nie można mówić o masowych zwolnieniach. Przemysł motoryzacyjny to największy pracodawca w Niemczech, daje zajęcie ok. pół mln ludziom.

Na pewno wymiana starych aut na nowe jest „trendy”. W kwietniu władze brytyjskie ogłosiły wart 453 mln dolarów program, który przewiduje 3 tys. dolarów wsparcia dla pragnących pozbyć się 10-letnich gruchotów. Będzie trwał do marca 2010 r. lub gdy skończą się pieniądze. Podobne programy ma Francja i Włochy.

Zyskało też środowisko

Na pewno zyskuje środowisko. Europejczycy nie gustują w potężnych SUV-ach i ciężarówkach typu pick-up, jak Amerykanie, ale chętnie pozbywają się starych aut na rzecz nowych, które mają czystsze silniki i nowoczesną konstrukcję. Ford Ka z 2009 r., wytwarzany w Polsce, pali 25 proc. mniej niż model z 1999 r. i emituje 28 proc. mniej CO2.

Są też negatywne skutki

Ale rabaty mają negatywne skutki. Mogą okazać się drogie, a nawet bardzo drogie dla budżetu. Nominalnie pochłoną z budżetu 6,6 mld dolarów, jeśli Niemcy w pełni wykorzystują program. Prawdziwe koszty są trudne do oszacowania. Na pewno wzrost sprzedaży aut zwiększy wpływy podatkowe, a państw uniknie wypłaty zasiłków dla wielu bezrobotnych.

Potwierdzają to badania przeprowadzone przez kluczowy w Niemczech Instytut Ekonomiczny w Halle. „Wykazały, że obciążenia netto rządu niemieckiego z tytułu całej akcji wyniosą nawet 3,5 mld dolarów”, pisze tygodnik „Der Spiegel”.

Sprzedający inne towary coraz powszechniej narzekają, że program wspiera tylko wybraną gałąź. Sprzedaż detaliczna w Niemczech w marcu skurczyła się o 1,5 proc. i był to trzeci z kolei miesiąc spadku.

Z drugiej jednak strony program zabija rozwój innych usług, jak warsztaty naprawy starszych pojazdów i salony używanych aut.

Czy skórka warta wyprawki?

Z badań wynika, że większość środków, aż 75 proc., trafi do ludzi, którzy i tak kupiliby nowy samochód. Ponadto pieniądze niemieckiego podatnika wspierają producentów aut za granicą.

Wspomniany Ford Fiesta pochodzi z Kolonii, ale już Ford Ka z Polski, z zakładów w Tychach. Inne modele, jak Fiat Panda czy Renault Clio też cieszą się powodzeniem.
Szacuje się, że do końca kwietnia nabyli ok. 20 tys. sztuk. Na ich serwis mogą liczyć nasze przygraniczne salony i warsztaty.

Kupujący niemieckie wyroby wybierają tańsze modele Volkswagena i Opla. Niewielu też Niemców gotowych jest pozbyć się 9-letniego Mercedesa czy BMW. Porsche z dumą podaje, że dotychczas nie zgłosił się ani jeden klient, aby skorzystać z programu.

Bardziej być może powiedzie się producentowi sportowych aut na rynku USA, jeśli prezydent Obama zdecyduje się wprowadzić podobne do niemieckich rozwiązania.

Fala szaleństwa opada

Ponadto program złomowania zaczyna tracić impet. W ostatnich tygodniach coraz mniej Niemców zgłasza się po premię. Ford co prawda chwali się wzrostem zamówień w kwietniu o 56 proc, w porównaniu z kwietniem 2008 r., ale miesiąc do miesiąca skoki nie są tak zdecydowane.

Ponadto Fordowi nakręcają sprzedaż nie tylko rabaty za stare pojazdy. Do sprzedaży weszły nowe modele, a koncern kusi klientów tanim finansowaniem zakupu i dostępnymi pakietami usług. Z salonu można wyjechać nowiutkim Fordem Ka płacąc tylko 130 dolarów miesięcznie, bez żadnej wpłaty podstawowej, a ponadto firma zapewnia tani 4-letni program obsługi pojazdu.

Wiele zależy, jak długo potrwa epoka złomowania. „Jeżeli w krótkim okresie niemiecki przemysł samochodowy odniesie sukces, to w dłuższym może to być już problematyczne”, podkreślają autorzy raportu Halle Institute, ekonomiści Urlich Blum i Sabine Freye.