"To jakby Francja powiedziała, że wycofuje się z euro. Wspólna waluta poległa" - komentował na gorąco Eckart Woetz, ekonomista z dubajskiego Gulf Research Center.
Inni analitycy, jak John Sfakianakis, główny ekonomista w Saudi British Bank, zwracają uwagę, że na decyzji zaważyły emocje, ale wcale to nie znaczy, że pomysł wspólnej arabskiej waluty całkowicie odszedł w przeszłość. "Trzeba trochę poprzekonywać ZRA, żeby powróciły do wspólnej waluty. Mam nadzieję, że tak się stanie" - dodał.
Zjednoczone Emiraty wyraziły swoje zastrzeżenia, że siedziba banku centralnego dla regionalnej waluty miałaby się znajdować w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej - która jest najważniejszym gospodarczo krajem arabskim.
Analitycy komentują, że w przypadku Zjednoczonych Emiratów, na decyzji zaważyły regionalne ambicje. W 2004 r. ZRA zaproponowały, by wspólny bank centralny mieścił się na ich terytorium.
W 2001 r. rada współpracy krajów Zatoki Perskiej (Guld Cooperation Council) przyjęła decyzję o stworzeniu unii monetarnej krajów arabskich na wzór euro. Z tego pomysłu wycofał się Oman w 2007 r. W projekcie nadal uczestniczą Arabia Saudyjska, Kuwejt, Katar i Bahrajn.
W związku z rezygnacją z arabskiej wspólnej waluty, ZRA nadal będą utrzymywać kurs dirhama zależny od dolara. Tak jest we wszystkich krajach regionu, z wyjątkiem Kuwejtu, gdzie kurs dinara jest powiązany z koszykiem walut.
A zaledwie w grudniu ubiegłego roku rada współpracy Zatoki Perskiej zakończyła prace nad porozumieniem w sprawie unii monetarnej. Unia miała zaistnieć do 12 grudnia tego roku.