Jak dodała, pracownicy Opla "zasłużyli na taką szansę". Nie oni ponoszą winę za zaistniałą sytuację, lecz jest ona konsekwencja błędnego zarządzania przez amerykański koncern General Motors, właściciela niemieckiej spółki - oceniła Merkel, cytowana przez agencję dpa.

Jej zdaniem negocjacje w sprawie przyszłości Opla "były testem stosunków transatlantyckich". Merkel poinformowała, że w piątek rozmawiała telefonicznie z prezydentem USA Barackiem Obamą.

"Byliśmy zgodni, że należy uczynić wszystko, co możliwe, by dobrze rozwiązać to skomplikowane zadanie - powiedziała kanclerz. - Ta rozmowa wpłynęła na negocjacje minionej nocy".

Według Merkel utworzenie europejskiej spółki pod parasolem koncernu Adam Opel będzie korzyścią dla całej Europy; porozumienie objęło także należące do GM zakłady Vauxhall.

Reklama

Mające uratować Opla przed bankructwem porozumienie zostało wynegocjowane w nocy z piątku na sobotę przez niemiecki rząd, przedstawicieli General Motors, departamentu skarbu USA oraz zainteresowanego przejęciem Opla producenta części samochodowych Magna International.

Niemiecki koncern trafi pod zarząd powierniczy i otrzyma 1,5 mln euro kredytu pomostowego od rządu federalnego oraz czterech krajów związkowych, w których mieszczą się jego zakłady. Środki te zapewnią Oplowi finansowanie do czasu sfinalizowania fuzji z Magną.

Kanadyjsko-austriackie konsorcjum obejmie 20 proc. udziałów w Oplu, a 35 proc. przypadnie występującemu z nią w konsorcjum rosyjskiemu bankowi Sbierbank. Konsorcjum to zamierza również współpracować z rosyjskim producentem samochodów GAZ. 35 proc. akcji zachowa GM, a pozostałe 10 proc. trafi do pracowników Opla.

Magna zapowiada, że żadna z czterech niemieckich fabryk Opla nie zostanie zamknięta, jednak - według nieoficjalnych informacji - przewiduje likwidację około 8,5 tysiąca miejsc pracy w całej Europie, w tym 2,6 tysiąca w Niemczech. Opel ma m.in. fabrykę w Gliwicach w Polsce.

Anna Widzyk