Złoty miał dobry tydzień

- W minionym tygodniu złoty nieznacznie się umocnił. To odreagowanie z ubiegłego tygodnia. W czasie wakacji nie będzie rewolucji na ryku i kursy będą zbliżone do obecnych. W najbliższych tygodniach będziemy poruszać się w paśmie wahań rzędu 20 groszy, ale kurs nie będzie miał konkretnego kierunku. Myślę, że 4,35 – 4,55 to jest przedział, w którym rynek powinien pozostać – powiedział Forsalowi Jan Koprowski, trader walutowy.

Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu była próba przełamania poziomu 4,55 za euro a nawet 4,57, ale te kursy długo się nie utrzymały. - W najbliższych czasie poziom 4,4 zł za euro jest możliwy do osiągnięcia – dodał.

O kursie sprzed roku nie ma co marzyć

Reklama

Analityk uważa, że o poziomach sprzed roku możemy jedynie pomarzyć. Przypomnijmy – w ubiegłym roku euro kosztowało średnio 3,4 zł, a za franka szwajcarskiego kredytobiorcy płacili 2,1 zł. (patrz rysunek) - Jeśli udało by się zejść do poziomu 4,2 zł za euro jeszcze przed wakacjami to jest to wszystko na co stać rynek, ale taki poziom byłby ogromnym zaskoczeniem – powiedział Koprowski.

Natomiast kurs franka do złotego powinien utrzymać się w przedziale 2,80-2,90. - Jeśli chodzi o franka wobec euro to dużego umocnienia nie będzie, bo szwajcarski bank gra na osłabienie CHF skupując euro na rynku. I tu rynek nie będzie grał przeciwko bankowi centralnemu. Natomiast co do samego franka w stosunku do złotego to nie powinniśmy zobaczyć poziomu powyżej 3,05. Natomiast minimalny poziom może oscylować w granicach 2,80 zł za CHF - powiedział Koprowski. Jego zdaniem najbardziej optymistyczny scenariusz to 2,65 zł za franka. - ale raczej mało prawdopodobny w czasie wakacji – dodał.

Nowelizacja budżetu nie zachwieje rynkiem, ale trzeba uważać

Na lipiec rząd zaplanował nowelizację tegorocznego budżetu. Ekonomiści uważają, że deficyt budżetowy wyniesie nawet 50 mld zł. Zgodnie z ustawą budżetową na 2009 r., deficyt budżetowy ma wynieść 18,2 mld zł. Dane MF wskazują, że po czterech miesiącach tego roku osiągnął już 15,3 mld zł, czyli 84 proc. deficytu przewidzianego na cały rok. Zdaniem resortu, deficyt powinien maleć przez kilka miesięcy, by pod koniec roku wzrosnąć do przewidywanych 18,2 mld zł.

- Pewne jest, że nowelizacja prawdopodobnie pokaże wyższy deficyt, większe potrzeby pożyczkowe państwa i gorszą sytuację finansową. To na pewno nie będzie działać pozytywnie na złotego. Generalnie inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, że założenia budżetowe są mało realistyczne i ta nowelizacja jest konieczna. Dlatego być może nie będzie na miała negatywnego wpływu na kurs polskiej waluty – podkreślił Koprowski. Jednak, jak dodał, po nowelizacji budżetu z rynku zniknie niepewność, sytuacja będzie jasna.

Według Koprowskiego na polski rynek walutowy będą miały wpływ wydarzenia za granicą, ale i tu nie spodziewamy się spektakularnych wydarzeń.

Łukasz Bugaj, analityk Xelion oceniał, że na rynku walutowym obserwujemy korektę ostatnich wzrostów złotego. Pomaga silniejsze euro i lepsze nastroje na rynkach akcji. Klaruje się również sytuacja na Łotwie, co zwolni krótkoterminowy czynnik ryzyka dla naszej waluty. - W średnim terminie nadal jednak widać presję w postaci nowelizacji budżetu - ocenił.

Miłosz Zalewski analityk TMS Brokers podkreślił, że jeżeli wzrostowy trend na euro do dolara nie pozostanie zakłócony, a giełdy wybiją się górą z konsolidacji to możliwe jest dalsze umacnianie złotego.

Złoty będzie się umacniał

Z najnowszych prognoz walutowych Goldman Sachs opublikowanych przez agencję Bloomberg (wykres) wynika, że w III kwartale 2009 euro będzie kosztowało 4,4 zł. W IV kwartale 2009 roku i pierwszym kwartale 2010 za euro trzeba będzie zapłacić 4,2 zł.

Nieco wyższe przewidywania do wartości polskiej waluty ma Bank of America i Deutsche Bank. Według analityków tych banków w III kwartale 2009 euro będzie kosztowało 4,8 zł. Deutsche Bank optymistycznie widzi początek 2010, wówczas według analityków polska waluta będzie się umacniała i za euro zapłacimy 3,85 zł. Analitycy Erste Bank, Morgan Stanley i Scotia Capital nie są już takimi optymistami. Według ich prognoz na początku przyszłego roku euro będzie kosztowało odpowiednio 4 zł, 4,4 zł i 4,37 zł.

Tymczasem mieliśmy osłabienie

Przed długim weekendem złoty nieznacznie się osłabił za sprawą umocnienia dolara względem euro. "Złoty był najmocniejszy z rana, kiedy to euro na chwilę naruszyło poziom 4,45 zł, a dolar 3,15 zł. Później do głosu doszli kupujący waluty, niewykluczone, że obecne poziomy wydały im się atrakcyjne w kontekście zbliżającego się dłuższego weekendu. W efekcie popołudniu euro oscylowało wokół 4,4850 zł, a dolar naruszył poziom 3,20 zł" - poinformował analityk Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski.

Analityk podkreślił, że w przypadku pary USD/PLN było to w większym stopniu efektem umocnienia się amerykańskiej waluty na rynkach światowych. "Notowania EUR/USD po ustanowieniu lokalnego szczytu na 1,4144 zawróciły na południe, spadając po południu w okolice 1,40" - dodał Rogalski. Zdaniem analityka analiza techniczna pokazuje przewagę strony podażowej na EUR/USD, a także zwiastuje powrót do słabszego złotego.

W środę ok. godz. 17:00 za jedno euro płacono 4,4929 zł a za dolara 3,2061 zł. kurs euro/dolar wynosił 1,4013.

ikona lupy />
CHFPLN średni kurs / Bloomberg
ikona lupy />
Prognoza walutowa - wartość średnia / Bloomberg