Emerytalny fundusz armii tureckiej ma w zarządzaniu aktywa o wartości 8 mld lir tureckich, czyli 5,2 mld dolarów.

"2009 wydaje się być dobrym rokiem na zakupy i cała moja uwaga koncentruje się na akwizycjach" - powiedział Ulusoy cytowany przez Bloomberga. "Poinformowałem banki inwestycyjne, by przedstawiły nam wszelkie możliwości" - dodał, wskazując na niskie ceny niektórych aktywów, szczególnie w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Największy turecki fundusz emerytalny, znany pod nazwą Oyak (Ordu Yardimlasma Kurumu) zarządza oszczędnościami 241 tys. osób służących w armii oraz emerytowanych oficerów. Większość środków była dotychczas inwestowana w tureckie firmy. Oyak na przykład kontroluje największego tureckiego producenta stali i wchodzi w skład joint-venture z francuskim Renault.

Fundusz może poszukiwać strategicznych inwestycji, by zabezpieczyć się przed możliwymi redukcjami dostaw węgla i żelaza. Na te możliwości inwestycyjne wskazał w wywiadzie Ulusoy.

Reklama

W Turcji Oyak nie zamierza inwestować w branżę odzieżową, handel detaliczny, media, budownictwo i przemysł obronny. Natomiast nie ma żadnych ograniczeń jeśli chodzi o inwestycje poza Turcją.

W minionym roku fundusz przyniósł zyski w wysokości 26,3 proc., chociaż jego benchmark - indeks ISE-100 spadł 42 proc.

W czwartym kwartale 2008 r. turecka gospodarka skurczyła się o 6,2 proc. Rząd stara się o pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości od 20 do 40 mld dolarów. Turcja boryka się z pierwszą od 2001 roku recesją.