"W dalszym ciągu będą dominowały spadki cen mieszkań, szczególnie tych z mniej popularnego segmentu. Szacujemy, że pomimo wzrostu popytu w dalszym ciągu będzie on utrzymywał się na niskim poziomie, znacznie poniżej wielkości notowanych w latach 2007-2008" - napisali w opublikowanym we wtorek raporcie analitycy Banku BGŻ. Ich zdaniem dekoniunktura może się utrzymać także w 2010 roku, a wielkość korekty na rynku nieruchomości będzie w znacznym stopniu zależała od długości i głębokości spowolnienia gospodarczego w Polsce i na świecie.

Zdaniem analityków ceny będą spadać pomimo tego, że mniej mieszkań będzie oddanych do użytkowania. "Nie ma takiej zależności, że ceny mieszkań muszą rosnąć, gdy spada liczba oddawanych mieszkań. Przykładem tego są Stany Zjednoczone, gdzie od 2006 roku liczba oddanych do użytku mieszkań i domów zmniejszyła się o 40-50 proc., a ceny i tak spadały" - wyjaśnił Emil Szweda z Open Finance.

Analitycy BGŻ oczekują, że liczba mieszkań oddanych do użytkowania, szczególnie w drugiej połowie 2009 r. zmniejszy się. Rosnąca nadpodaż może - w ich opinii - mieć duży wpływ na spadek rentowności branży. Przyczyny to m.in. spadek popytu oraz brak możliwości kredytowania inwestycji. "Część już uzyskanych pozwoleń na budowę nie zostanie zrealizowana" - czytamy w raporcie banku.



Reklama